W Klingenthal pierwszy raz wszedł do trzydziestki. "Niuanse decydują o tym, że nie osiąga lepszych wyników"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
zdjęcie autora artykułu

Paweł Wąsek w jednym z konkursów w Klingenthal zajął 30. miejsce. Kazimierz Długopolski chwali młodego zawodnika za sylwetkę, jaką prezentuje w locie. Były olimpijczyk wskazuje, co sprawia, że skoczek nie zajmuje wyższych pozycji w Pucharze Świata.

Przed weekendem Pucharu Świata w Klingenthal Paweł Wąsek nie miał na swoim koncie ani jednego punktu w klasyfikacji generalnej. Sztab szkoleniowy zdecydował jednak, że to 22-latek pojedzie do Saksonii oprócz Kamila Stocha, Piotra Żyły i Aleksandra Zniszczoła. Efekt decyzji był pozytywny, bo Wąsek zajął w sobotnim konkursie 30. miejsce. W niedzielę został natomiast zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Kilka jego skoków było naprawdę udanych podczas całego weekendu, co generuje nadzieję na to, że regularnie będzie punktował w Pucharze Świata.

- Jeśli chodzi o Pawła, to jest szansa, aby utrzymywał się na stałe w trzeciej dziesiątce Pucharu Świata. Pytanie tylko, czy to nas zadowala? Wiemy przecież, że tego chłopaka stać na lepsze rezultaty. Pod kątem technicznym jego skoki wyglądają naprawdę dobrze. Do sylwetki i lądowania praktycznie nie można się przyczepić. Zapewne o tym, że nie osiąga lepszych wyników, decydują niuanse, o których wie sztab szkoleniowy. Zakładam, że tutaj jednym z problemów może być wyjście z progu, a konkretnie brak mocy. Być może w tym elemencie Paweł nie ma odpowiedniej szybkości - analizuje Kazimierz Długopolski, trener skoków narciarskich, były kombinator norweski.

- Nie tylko Pawła stać na lepsze rezultaty. Mamy przecież grupę zawodników, którzy wracają ze zgrupowania w Ramsau. Gdzieś tam w odwodzie są już ci doświadczeni zawodnicy, czyli Stefan Hula i Maciej Kot. Pytanie tylko, kto będzie otrzymywał szansę występów w Pucharze Świata. Mam tutaj na myśli rywalizację od Turnieju Czterech Skoczni, bo wtedy najpewniej nie będziemy już mieli tak wysokiej kwoty startowej, jak obecnie - stwierdza Długopolski.

ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"

O ile Paweł Wąsek w kilku skokach pokazał w Klingenthal sporą jakość, to na przeciwnym biegunie był Aleksander Zniszczoł, który miał problem z przekroczeniem granicy 120 metra.

Wydawało się, że jego skoki w Wiśle się ustabilizowały na solidnym poziomie, lecz Klingenthal brutalnie zweryfikował rzeczywistość. Zniszczoł stracił jednocześnie miejsce w kadrze na Puchar Świata i pozostają mu na razie starty w Pucharze Kontynentalnym.

- Myślę, że wycofanie Aleksandra Zniszczoła z konkursów w Engelbergu to słuszna decyzja. W Wiśle zdobył punkty, ale też nie ukrywajmy, że trochę rządził tam przypadek. Wiemy, jakie były warunki pogodowe. Trudno było określić, który skoczek dysponuje dobrą formą. Olek nie skakał dobrze w Klingenthal. Myślę, że teraz jego poziom wskazuje na starty w Pucharze Kontynentalnym - kończy Kazimierz Długopolski.

Czytaj także: Ten wieczór należał do nich. Czy dominacja Norwegów była jednorazowym sukcesem? Co ze startem Kamila Stocha w Engelbergu? Michal Doleżal zabrał głos

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
jotwu
17.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co z siostrzeńcem Małysza? Teraz,gdy cienko przędzie nazywany jest swoim nazwiskiem.W poprzednim sezonie nie było nazwiska/Pilch/,tylko siostrzeniec Małysza.