Kolejny konkurs w tym sezonie Pucharu Świata po którym można mieć zastrzeżenia do pracy sędziów, wystawiających noty za styl. Kilka razy oceny były średnio trafione, ale największą kontrowersję wzbudziła nota wystawiona przez niemieckiego sędziego za pierwszy skok Daniela Hubera.
Austriak wykorzystał słaby wiatr w plecy, wyższą od czołówki belkę, i poleciał na 137. metrów. To był najdłuższy skok pierwszej serii. Tyle tylko, że Huber zachwiał się po wylądowaniu. Co prawda zrobił telemark, ale z bardzo głębokim przysiadem i do tego miał kłopoty z zachowaniem równowagi.
Czterech sędziów prawidłowo zareagowało na taki błąd Austriaka i przyznało mu noty po 17,5 oraz 17 punktów. Nie popisał się natomiast niemiecki sędzia, który mimo kłopotów z lądowaniem dał Austriakowi aż 18 punktów. To za dużo. Taką notę dostaje wielu skoczków z bardzo dobrze wykonanym telemarkiem.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
Ocena Niemca nie miała jednak wpływu na końcową notę Hubera, ponieważ w skokach odrzuca sie najwyższą i najniższą ocenę po skoku. Austriak zajął w niedzielnych zawodach 8. miejsce.
To jednak nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy sędziowie mylą się przy wystawianiu ocen. Podobnie było w Wiśle podczas konkursu drużynowego u Andrzeja Stękały. Polak poleciał na 129. metr i zachwiał się przy lądowaniu. Nie upadł i nie podparł skoku. Prawidłowe oceny za ten skok wynosiły około 16 punktów. Tymczasem jeden z sędziów, także niemiecki arbiter, dał naszemu reprezentantowi 14 "oczek". O tej sprawie więcej pisaliśmy TUTAJ.
Czytaj także: który to już raz?! Kontrowersyjne decyzje jury