Narodziny przyszłego mistrza

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Killian Peier
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Killian Peier

Długo czekał na ten moment, ale on w końcu nadszedł. Killian Peier stanął teraz w świetle jupiterów i wiele na to wskazuje, że to dopiero początek.

W tym artykule dowiesz się o:

Weekend Pucharu Świata na ojczystej ziemi był dla Killiana Peiera bardzo udany. Szwajcar dwa razy wylądował na czwartym miejscu, uzyskując tym samym najlepszy swój wynik w tym sezonie.

Dzięki świetnym startom w Engelbergu, jak i bardzo dobrej postawy w pozostałych konkursach, 26-latek uplasował się na ósmej pozycji klasyfikacji generalnej tego cyklu. Do uzyskania jeszcze wyższej lokaty niewiele mu zabrakło, ponieważ od siódmego Markusa Eisenbichlera dzieli go zaledwie jeden punkt.

Peier już w drugim konkursie sezonu w Niżnym Tagile pokazał, że to może być przełomowy moment jego kariery. Zajął w nim szóstą pozycję, wyprzedzając takich zawodników jak Anze LanisekRobert Johansson czy wspomniany już wcześniej Eisenbichler.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!

Tydzień później także nie próżnował. W Ruce zajął kolejno szóste i 11. miejsce, przypisując sobie kolejne punkty do klasyfikacji generalnej. Skoczek zyskiwał w oczach ekspertów, ukazując swoją wysoką dyspozycję najpierw w Wiśle (dziewiąta lokata), a później w Klingenthal (12. i 13. pozycja). Szwajcar cały czas nie dał się zepchnąć z pierwszej dwudziestki.

Śladami Simona Ammanna

Utalentowany 26-latek jest na bardzo dobrej drodze, aby pójść drogą Simona Ammanna. Ciągle skacząca legenda szwajcarskich skoków w wieku Peiera przeżywała dokładnie prolog swoich niezwykłych sukcesów, zdobywając swoje pierwsze trofea, jak chociażby złoty i srebny medal mistrzostw świata w Sapporo.

W sezonie 2006/2007 Ammann zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zaledwie dwa lata później zakończył cykl na drugim miejscu, aby w 2010 roku zdobyć Kryształową Kulę.

To, co różni historię kariery obydwóch panów, to z pewnością osiągnięcia z wcześniejszego okresu przygody z tą dyscypliną. Legenda skoków już w wieku 21-lat triumfowała na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City zarówno na dużej, jak i małej skoczni. Z kolei do teraz jedynym osiągnięciem na koncie Peiery jest brązowy krążek na mistrzostwach w Seefeld in Tirol oraz w Letnim Pucharze kontynentalnym.

Wyjątkowa reprezentacja, ale nie do końca zwycięska

Przed startem sezonu eksperci twierdzili, że reprezentacja Szwajcarii jest najmocniejsza od lat. Ich słowa potwierdziły pierwsze dwa weekendy PŚ. Aż czterech szwajcarskich skoczków punktowało od samego początku. Mowa tutaj o oczywiście 26-latku, ale i o Gregorowi Deschwandenowi, Ammannie i Dominikowi Peterze.

Kolejne konkursy jednak naszkicowały nieco inną rzeczywistość. Co prawda, Peier jest ósmy w klasyfikacji generalnej, ale reszta kadry narodowej wylądowała poza pierwszą trzydziestką. Deschwanden zajmuje aktualnie 33. pozycję, Ammann 35., z kolei miejsce niżej umiejscowił się Peter.

Kadra Szwajcarów w tym sezonie na pewno ma wyjątkowy kształt. Na przykład pomiędzy najstarszym Amannem, a najmłodszym Peterem jest niemal równo 20 lat różnicy. Jednak mimo wielu smaczków, sztab nie może być zadowolony z wyników w konkursach drużynowych. W "generalce" ich podopieczni zajmują dopiero siódme miejsce.

Kamil Stoch zdradził, co robi w domu przed Turniejem Czterech Skoczni. "Mam łopatę w rękach"
Jako nastolatek zachwycał. Dziś jest cieniem samego siebie

Źródło artykułu: