[tag=11763]
Piotr Żyła[/tag] w poprzednim sezonie siał postrach na skoczni i pięć razy udawało mu się stawać na podium Pucharu Świata w skokach narciarskich. Do tego dołożył złoty medal mistrzostw świata. Dziś jednak jest bardzo daleki od tamtej dyspozycji.
W Engelbergu najpierw nie zakwalifikował się do pierwszego konkursu, a w drugim zajął 15. miejsce. W tym sezonie jeszcze nie udało mu się uplasować w pierwszej dziesiątce. Eksperci twierdzą, że wpływ na to ma m.in. dziwna pozycja najazdowa.
- Wszystko zaczyna się na dojeździe do progu skoczni, a reszta jest następstwem tego. Jak mu biodro w trakcie najazdu opada za nisko, to zaczyna odbicie z biodrem za nartami. Nie dostaje się nad narty, pcha odbicie górą sylwetki i nad bulą mocno wytraca prędkość najazdu. Nad bulę trzeba wejść wysokim biodrem - analizuje w "Super Expressie" trener Jan Szturc.
Słynny szkoleniowiec twierdzi, że Żyła obecnie i tak robi wszystko lepiej, niż kiedyś, gdy słynął z "garbika i fajeczki". To jednak za mało. Do problemu z pozycją najazdową dochodzi jeszcze rozłożenie nart w locie.
- Ten styl, który wywodzi się od Domena Prevca, jest skuteczny, o ile narty nie są prowadzone zbyt szeroko. I jeszcze prowadzone w poziomie, a nie skierowane ku górze, żeby łapać więcej powietrza. Piotrek rozciąga teraz deski zbyt szeroko nad bulą - twierdzi Szturc.
Wujek i jednocześnie pierwszy trener Adama Małysza dodał, że obecnie tylko Kamil Stoch skacze tak, że stać go na czołowe lokaty.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
"Sytuacja zmieniła się o 180 stopni". Był kłopot przed igrzyskami, ale PZN znalazł rozwiązanie >>
Dziennikarz TVP w szoku po tym, co zrobił Doleżal. "Surrealistyczna scena" >>