Paweł Wąsek został zdyskwalifikowany podczas sobotniego konkursu w Bischofshofen. Okazało się, że polski skoczek miał nieprzepisowy kombinezon. To z kolei wywołało wściekłość u Adama Małysza.
Wszystko przez to, że od kilku dni są duże wątpliwości ws. kombinezonów niemieckich skoczków. Na zdjęciach widać, że są za szerokie. Dlatego Małysz ruszył z pretensjami do kontrolera kombinezonów.
Efekt był taki, że w drugiej serii... zdyskwalifikowano Markusa Eisenbichlera. Czyżby to był efekt stanowczej reakcji Małysza? Mika Jukkara tłumaczy.
- Nie, to nie tak, że wpłynęło na mnie jego zachowanie. Ono mi się nie podobało, byłem na niego zły. Mówił, że to nie fair, że dyskwalifikuję polskiego skoczka, a niemiecki według niego ma kombinezon o wiele bardziej naginający zasady. Tylko że Markus i tak był już na mojej liście. Wybrałem go do kontroli po drugiej serii - mówi w portalu sport.pl kontroler kombinezonów.
Dlaczego więc żaden z niemieckich skoczków nie został wcześniej zdyskwalifikowany, choć podejrzenia wobec ich strojów są od jakiegoś czasu? W tej sprawie także mamy odpowiedź.
- Oczywiście, że widzę pewne zdjęcia w mediach społecznościowych, ale nie mogę się nimi sugerować. Mamy własny sztab, który to analizuje na bazie naszych zdjęć ze skoczni. W niektórych przypadkach zrzuty ekranu z transmisji to nie jest materiał, na którym należy się opierać. Nie da się ich zrobić w odpowiedni sposób, taki, którego potrzebujemy. A każdy zespół ma swoje materiały, zbierają je przeciwko sobie i to normalne. Nie patrzę na nie zbyt często. Dostaję je i czasem przeglądam, ale staram się nie wyciągać wniosków - tłumaczy.
Ciekawe, jak po sobotnim zamieszaniu będą wyglądać kolejne kontrole. Na pewno Niemcy nie mogą spać spokojnie, bo znaleźli się na celowniku Jukkary.
Markus Eisenbichler zdyskwalifikowany, Niemcy zagubieni >>
Kamil Stoch ma trzy ścieżki powrotu do formy. "Przy rozważaniach trzeba mieć szczęście" >>
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"