Polscy skoczkowie zajęli piąte miejsce w niedzielnym (9.01.) konkursie drużynowym, który odbył się w austriackim Bischofshofen (TUTAJ więcej szczegółów >>). Rezultaty Piotra Żyły, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska oraz Andrzeja Stękały wyglądały już o wiele lepiej niż te do których Biało-Czerwoni przyzwyczaili nas w ostatnich tygodniach.
- Na pewno oglądało się to już o wiele lepiej niż ostatnio - przyznał przed kamerą Eurosportu Kubacki. - Oczywiście gdybyśmy realnie powalczyli o podium (zabrakło ponad 30 pkt. - przyp. red.), to byłoby jeszcze lepiej. Ale spokojnie. Przyjdzie i na to czas.
Kubacki wyjeżdża z Austrii bardzo pozytywnie nastawiony. - Każdy z nas ten kroczek do przodu zrobił - zauważył. - Osobiście? Też przez te kilka ostatnich dni "urosłem". W sensie formy. Zrobiłem kilka ważnych kroków w odpowiednim kierunku.
ZOBACZ WIDEO: Trener polskich skoczków do zwolnienia? Tajner tłumaczy sytuację Doleżala
Czy Biało-Czerwoni podczas konkursu drużynowego odczuwali presję? Założyli zajęcia konkretnego miejsca?
- Nie, absolutnie nie - zdradził Kubacki. - Każdy z nas miał przed sobą zadanie i na nim się skupiał. Zupełnie nie myśleliśmy o metrach czy miejscach. Nie tędy droga.
Polacy zajmują obecnie szóste miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów. Wyprzedzają nas m.in. Austriacy czy Niemcy, a my jesteśmy przed Szwajcarami (aktualną tabelę znajdziecie TUTAJ >>).