W sezonie 2001/2002 Puchar Świata w skokach narciarskich wrócił do Zakopanego po ponad dwuletniej przerwie. Było to spowodowane oczywiście fenomenalnymi występami Adama Małysza na światowych skoczniach sezon wcześniej. Przy ogromnym wzroście popularności skoków narciarskich w Polsce nikt sobie nie wyobrażał, aby w kalendarzu Pucharu Świata mogło zabraknąć Zakopanego.
Małysz vs Hannawald
Wtedy, kiedy rywalizacja najlepszych skoczków świata wracała do Zakopanego, to wszystkich intrygowała walka Adama Małysza ze Svenem Hannawaldem. To byli wówczas dwaj najlepsi skoczkowie w stawce. Małysz dominował od początku sezonu i jechał w roli faworyta na 50. Turniej Czterech Skoczni. Tam jednak fenomenalnie skakał Niemiec i został pierwszym zawodnikiem w historii, który wygrał wszystkie cztery konkursy turnieju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Na tym się nie zatrzymał i wygrał także następny konkurs indywidualny Pucharu Świata w Willingen. W Zakopanem o zwycięstwo miał walczyć właśnie z Małyszem, który nadal oddawał skoki na ścisłą światową czołówkę i w dodatku miał być niesiony przez polskich kibiców, a tych zarówno 19, jak i 20 stycznia 2022 roku było ich pod Wielką Krokwią około 100 tysięcy.
Zachowanie Hannawalda i jego kolejne wygrane nie podobały się polskim kibicom. Reprezentant Niemiec miał bardzo ekspresywny styl bycia. Potrafił bardzo długo celebrować swoje wygrane, wymachując i skacząc przed kamerami telewizyjnymi. To nie spodobało się publice w Zakopanem. Dała tego wyraz pod Wielką Krokwią. W pierwszym konkursie Hannawald zajął 2. miejsce, a Adam Małysz był 7. Wówczas kibice zaserwowali w stronę Niemca potężną porcję gwizdów i wyzwisk, gdy ten był na podium.
Uzasadnione nerwy Małysza
- Jak można się tak zachowywać? Przecież ja jestem szanowany na wszystkich skoczniach - denerwował się wtedy Małysz, który sięgnął po wygraną w drugim konkursie na Wielkiej Krokwi.
Gdy Polak triumfował, to Hannawalda również wygwizdywano na każdym kroku. Po niedzielnej rywalizacji rywal Małysza powiedział wprost: "Ten konkurs był gorszy niż pobyt w piekle".
Z kolei po wielu latach od tego wydarzenia szerzej Hannawald zabrał głos na łamach WP SportoweFakty - Wiedziałem oczywiście, że fizycznie w pewnym sensie byliśmy oddzieleni od fanów barierkami, tak żeby nie mogli podchodzić do nas zbyt blisko, jednak ta cała sytuacja na pewno nie była przyjemna - powiedział.
W tym samym sezonie, w czeskim Harrachovie, gdzie odbywały się Mistrzostwa Świata w Lotach, najgroźniejszy rywal Małysza również nie miał łatwo. Do gwizdów i wyzwisk kibice "dorzucili" także rzucanie śnieżkami w niemieckiego mistrza.
Nagła zmiana
W 2003 roku ponownie Małysz i Hannawald przodowali w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tym razem Niemiec przyjechał do Zakopanego z osobistą ochroną, ale jednocześnie został przywitany bardzo ciepło przez polskich fanów, którzy uświadomili sobie, że rok wcześniej popełnili błąd.
Hannawald skakał w Zakopanem jak natchniony, dwukrotnie zwyciężając. Na podium tym razem zamiast gwizdów otrzymał solidną porcję braw. Adam Małysz z kolei w obu konkursach zajmował 3. miejsce.
Wydarzenia sprzed lat związane z niemieckim skoczkiem pokazują, że nie zawsze w Zakopanem było pięknie. Polacy jednak szybko nauczyli się kultury kibicowania. To właśnie Adam Małysz przyczynił się do tego, że kibice zaczęli szanować jego wielkich rywali. Na skoczni dopingowali każdego skoczka i do dziś w Zakopanem taki zwyczaj obowiązuje.
Czytaj także:
"Wstyd", "kpina". Gorąco po zdjęciu z Zakopanego
Niespodziewany kandydat do wyjazdu na igrzyska?! Polak wystrzelił na treningu