Stefan Kraft powrócił na szczyt. Czy w Norwegii zawalczy o zwycięstwo?

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Stefan Kraft
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Stefan Kraft
zdjęcie autora artykułu

Lahti po raz kolejny okazało się szczęśliwym miejscem dla Austriaka. Indywidualnie był pierwszy i trzeci. Wraz z kolegami triumfował także w konkursie drużynowym. Czy natchniony sukcesami będzie w stanie powalczyć o zwycięstwo w cyklu Raw Air?

Obecny sezon jest dla Stefana Krafta prawdziwą huśtawką emocji. Początek rywalizacji był bardzo dobry w jego wykonaniu. Plasował w czołowej dziesiątce. Niektóre konkursy kończył nawet na podium. Później przyszła jednak obniżka formy, co przełożyło się na słaby występ w Turnieju Czterech Skoczni. Austriak zajął dopiero 26. miejsce i postanowił zrobić przerwę od Pucharu Świata.

- Muszę znaleźć sposób, aby jak najszybciej wrócić do dobrej dyspozycji. Myślę, że odpuszczę sobie najbliższe zawody Pucharu Świata. Igrzyska są tuż za rogiem i chcę odnaleźć moje dobre skoki, aby wyruszyć do Pekinu z dużymi szansami na sukces – podkreślił dla serwisu Kleine Zeitung. Zabrakło go podczas weekendu w Zakopanem.

Do rywalizacji wrócił na dwa tygodnie przed igrzyskami. Jego forma nie była jednak ustabilizowana. Zajmował miejsca w pierwszej, ale także trzeciej dziesiątce. Zastanawiano się wówczas, czy będzie w stanie odegrać istotną rolę na najważniejszej imprezie sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

Indywidualnie nie zabłysnął. Zajął 10. i 13. miejsce. Wraz z drużyną jednak sięgnął po złoto i podkreślił, że zwycięstwo smakuje wyjątkowo.

- Myślę, że to najwspanialszy dzień w moim życiu, choć już tyle wygrałem. Bycie na szczycie wielkiego wydarzenia razem z drużyną, zdobycie złotego medalu olimpijskiego z najlepszymi przyjaciółmi, to niesamowite – przyznał dla serwisu OE24.at. Dla Austriaków było to pierwsze drużynowe złoto olimpijskie od 2010 roku, kiedy to na igrzyskach w Vancouver po tytuł mistrzowski sięgnęli Wolfgang Loitzl, Andreas Kofler, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer.

Stefan Kraft
Stefan Kraft

Po igrzyskach Puchar Świata zawitał do miejsca szczególnie lubianego przez Krafta – Lahti. To tam w 2017 roku dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrza świata (WIĘCEJ TUTAJ). Także teraz skocznia sprzyjała zawodnikowi. Indywidualnie był pierwszy i trzeci. Wraz z kolegami triumfował także w konkursie drużynowym. Po wielu zawirowaniach nadeszła stabilizacja.

- Każde zwycięstwo cieszy, jednak w trakcie Turnieju Czterech Skoczni powiedziałem sobie, że kolejna wygrana będzie smakować wyjątkowo, turniej był dla mnie naprawdę trudny. W przeciągu ostatniego miesiąca poczyniłem jednak duże postępy i bardzo się z tego cieszę. Skoki znów sprawiają mi radość – komentował w rozmowie z portalem skijumping.pl po wygranym konkursie.

Z Finlandii skoczkowie udali się do Norwegii, by zaprezentować się z jak najlepszej strony podczas turnieju Raw Air. Rywalizacja będzie miała miejsce w Lillehammer oraz Oslo. Austriak wygrał pierwszą edycję turnieju. Do ostatniego konkursu walczył o zwycięstwo z Andreasem Wellingerem. Ostatecznie jednak pokonał Niemca.

Faworytów do zwycięstwa w tegorocznej rywalizacji jest sporo. W komfortowej sytuacji są Norwegowie, którzy będą startować u siebie. Nie należy jednak zapominać o liderze Pucharu Świata Ryoyu Kobayashim oraz goniącym go Karlu Geigerze. Zapewne jeszcze kilku zawodników włączy się do walki o czołowe lokaty. Jak poradzi sobie Stefan Kraft? Czy natchniony ostatnimi sukcesami będzie w stanie zaatakować?

czytaj także: Raw Air bez gwiazdy. Wszystko przez koronawirusa

Źródło artykułu:
Komentarze (0)