W tym artykule dowiesz się o:
Zestawienie otwiera najbardziej nieoczywisty zawodnik. Jeszcze tydzień temu zapewne 90 proc. osób zainteresowanych skokami narciarskimi, widząc jego nazwisko w takim miejscu postukałaby się w czoło, bo najwyższe jak dotąd miejsce Sundala w Pucharze Świata to 15 w Rasnovie. Czwartkowe treningi pokazały jednak, że w młodym Norwegu drzemie ogromny potencjał.
Zdobywca brązowego medalu Pucharu Kontynentalnego z ubiegłego sezonu trzykrotnie był drugim najskuteczniejszym Norwegiem i za każdym razem skakał daleko, zajmując miejsca w granicach czołowej dziesiątki, a raz nawet udało mu się zająć szóstą lokatę. To pokazuje, że skocznia w Planicy ewidentnie mu pasuje, o czym świadczą osiągane przez niego odległości (dwa razy po 99 metrów). Skoki narciarskie pamiętają już nie takie sensacje. Wielu norweskich kibiców na pewno mocno trzyma kciuki za Sundala, biorąc pod uwagę słabszą dyspozycję bardziej doświadczonych zawodników, wyjąwszy Halvora Egnera Graneruda.
3. Timi Zajc Teraz już nikt nie powinien być zdziwiony. Zajc ma na swoim koncie między innymi złoty medal w drużynie mieszanej, zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. W tym sezonie zadziwił cały świat skacząc 161.5 metra w Willingen, a najdalszy skok oddany w treningach na normalnym obiekcie w Planicy należał właśnie do niego (103.5 metra). Słoweniec potrafi odpalić i jest głodny sukcesu.
Zresztą czwartkowe sesje to potwierdzają, bo raz wygrał, a kolejny raz też skończył na podium. Zajc skakał również rewelacyjnie w Lake Placid. Gospodarze mają kim postraszyć i 22-letni zawodnik, zajmujący obecnie 9. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ na pewno jest jednym z mocnych punktów kadry trenera Roberta Hrgoty. A może okazać się nawet asem w rękawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jest w 34. tygodniu ciąży. Zobacz, co robi
2. Ziga Jelar
Nie jest już może gołowąsem, bo nie tak dawno świętował 25. urodziny, ale zapowiada się, że najlepsze dopiero przed nim. Jelar spisuje się w tym sezonie znakomicie, a Rafał Kot w rozmowie z nami uznał go ostatnio za nieoczywistego lidera słoweńskiej kadry. W Rasnovie pokazał, że nie ma żadnych kompleksów względem najlepszych niemieckich skoczków i indywidualnie zajął drugie miejsce, a w rywalizacji duetów stanowił o sile Słowenii.
Wcześniej zachwycał i w Willingen (154.5 metra w jednym z treningów) i w Kulm (247.5 metra, które skoczył, to była najdłuższa próba całego weekendu). Teraz można się spodziewać, że przed własną publicznością będzie chciał utrzeć nosa bardziej medialnym konkurentom. A jego rodacy mają to we krwi, co w 2005 roku pokazał Rok Benković, niespodziewanie godząc faworytów w Oberstdorfie i zdobywając złoto w mistrzostwach świata.
[b]
1. Daniel Tschofenig [/b] Zestawienie mógł otwierać tylko on i właściwie nie do końca tu pasuje. Tschofenig i czołowa dziesiątka konkursów Pucharu Świata w tym sezonie idą ze sobą w parze. W czwartkowych treningach był za każdym razem najlepszym z Austriaków. Kibice mogli się już do niego przyzwyczaić na tyle, by zapomnieć, że ma dopiero 20 lat i to jego pierwszy sezon w PŚ. W poprzednim sezonie zdominował mistrzostwa świata juniorów w Zakopanem, zdobywając aż trzy złote medale. Z kolei w poprzednich, w Lahti, świętował złoto w konkursie drużynowym. Seniorskich sukcesów jeszcze mu brakuje, prawdopodobnie tylko do czasu. Czy Tschofenig zrobi w Planicy kolejny krok, by doszlusować do ścisłej czołówki? Niewykluczone.