To on sensacyjnie pokrzyżuje plany Polakom? "Przed sezonem nie spodziewałbym się tego"

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła

Ziga Jelar imponuje w tym sezonie formą. Za sprawą dobrych występów Rafał Kot uważa go za potencjalnego lidera słoweńskiej kadry, który skacze dziś najrówniej ze wszystkich jej zawodników. Czy sprawi medalową niespodziankę w Planicy?

To, co chwilami pokazuje w tym sezonie Ziga Jelar, zaskakuje wielu znawców dyscypliny. Wprawdzie Słoweńca nie można nazwać zawodnikiem anonimowym, bo przecież rok temu zdobył Puchar Świata w lotach, między innymi zwyciężając w konkursie w Planicy, ale poza tym nie odnosił większych sukcesów w gronie seniorów.

Potrafi zachwycić

To się jednak może zmienić w tegorocznych mistrzostwach świata, rozgrywanych w rodzinnym kraju 25-latka. Jelar już w trwającym sezonie potrafił zaszokować kibiców, choćby skacząc niebotyczne 247.5 metra na Kulm. Świetna próba w Willingen na odległość 154.5 metra także zachwyciła fanów skoków z całego świata.

- Nie przypuszczałbym przed rozpoczęciem tego sezonu, że Jelar będzie spisywał się tak dobrze. Ale od pewnego czasu skacze naprawdę znakomicie i regularnie melduje się w czołówce. W Rasnovie jako jedyny przeciwstawił się Niemcom, błysnął też w konkursie duetów. On może namieszać w Słowenii. Jeśli zdobędzie medal, to nie będę zdziwiony. Dlatego nie nazwałbym go czarnym koniem - mówił Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Gorące komentarze w sieci po hicie KSW. Mamy odpowiedź Radka Paczuskiego

- Jelar w przeszłości miewał pewne sukcesy, trzykrotnie stawał na podium konkursów Pucharu Świata, raz wygrał w Planicy oraz zgarnął pełną pulę w ubiegłorocznym PŚ w lotach. Natomiast tak dobrze mu się jeszcze nie wiodło. Rasnov dał mu coś bezcennego, bo duży zastrzyk pewności siebie. Przed tak wielką imprezą, która odbędzie się u niego w domu, to bardzo ważne. Nie mówię, że to murowany kandydat do medalu, bo tak nie jest, ale na pewno może namieszać. Nie ciąży na nim żadna presja. Może, a nie musi - dodał.

Jelar jak Benković?

Kot zauważył, że słoweńscy skoczkowie jako całokształt tworzą mieszankę wybuchową. Jego zdaniem Jelar jest w stanie napędzać swój zespół w drużynówce i niewykluczone, że okaże się liderem gospodarzy.

- Słoweńcy mają ogromną siłę rażenia, natomiast skaczą nierówno. Zawodnicy z tego kraju już tak mają, są bardzo techniczni, świetnie radzą sobie w lotach i jak wszystko im wychodzi, to są niezwykle groźni. Jelar to nieoczywisty lider tej silnej kadry. W ostatnim czasie skacze najrówniej, bo Anze Lanisek raz jest pierwszy, a raz 20. Taki melanż sprawia, że Słowenia jest w stanie zanotować każdy wynik - zauważył.

- Jeśli Słowenia trafi na swój dzień, będzie bardzo trudna do zatrzymania. Ale do tego potrzeba równych i dalekich skoków wszystkich zawodników. Mistrzostwa świata nie wybaczają. Reprezentanci gospodarzy dodają pikanterii rywalizacji i sprawiają, że zawody nie są takie proste do przewidzenia. Oczywiście będą w gronie faworytów. A co do samego Jelara, nie takie historie już skoki pamiętają. Na mistrzostwa świata do Oberstdorfu w 2005 roku przyjechał Rok Benković i kibice zadawali sobie pytanie, kto to jest. A on zdobył złoto. Słoweńcy mają coś takiego we krwi, że potrafią namieszać. Zobaczymy, co zrobi Jelar i jego drużyna, sam jestem ciekawy, jak to się skończy - podsumował Rafał Kot.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Zapamiętaj nazwisko tego polskiego skoczka. "Nie przepadnie"
"Jego szanse maleją". Był szczery do bólu po tym, co mistrz świata zrobił w Rumunii

Komentarze (0)