W tym artykule dowiesz się o:
Toni Innauer, Oberstdorf 1976
Toni Innauer był cudownym dzieckiem austriackich skoków w połowie lat 70-tych. Na igrzyskach w Innsbrucku miał w cuglach zdobyć złoto olimpijskie, ale ostatecznie musiał na nie poczekać aż do zawodów w Lake Placid. W 1976 roku i tak zapisał się jednak w historii, gdyż był pierwszym skoczkiem w dziejach zawodów z udziałem całej czołówki, który otrzymał pięć not po 20 punktów. Stało się tak podczas konkursu na mamucim obiekcie w Oberstdorfie. Nagranie skoku do dziś krąży po Internecie.
Kazuyoshi Funaki, m.in. Oberstdorf 1998 i Nagano 1998
Jeszcze na początku lat 90-tych zasady pracy sędziów były nieco inne niż obecnie i regułą było "nagradzanie" krótkich skoków notami nawet poniżej 10 punktów. Wkrótce później zasady uległy jednak pewnej zmianie i dobre noty zaczęły pojawiać się regularnie. Wśród tych, którzy mogli się nimi chwalić najczęściej, był Kazuyoshi Funaki. Japończyk do dziś jest zawodnikiem, który dzierży prymat jeśli chodzi o liczbę perfekcyjnych skoków. Pięć not po 20 punktów otrzymał m.in. na mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie w 1998 roku (łącznie w czterech oddanych skokach otrzymał wówczas aż osiemnaście "dwudziestek" na dwadzieścia możliwych!), kilka tygodni później na igrzyskach w Nagano, następnie w 1999 roku w Zakopanem, a także latem podczas konkursu Grand Prix w Hakubie w tym samym roku.
Sven Hannawald, Willingen 2003
Niemiec wielokrotnie czarował pięknem swoich lotów i zdarzało się, że sędziowie doceniali to najwyższą możliwą notą. Cała piątka sędziów zdecydowała się wyróżnić w ten sposób Hannawalda w lutym 2003 roku w Willingen. Tamten sezon był dla Niemca bardzo udany, choć pozbawiony tak wielkiego wyczynu jak osiągnięte rok wcześniej zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Konkurs przed własną publicznością zapisał się jednak w pamięci Hannawalda właśnie dzięki wspomnianej nocie marzeń.
Hideharu Miyahira, Willingen 2003
Przez lata przyznawanie pięciu maksymalnych not było czymś absolutnie wyjątkowym, a tymczasem dwanaście lat temu w Willingen w trakcie jednych zawodów aż dwóch narciarzy dostało wzorcową ocenę. Obok Hannawalda skokiem, który zdaniem sędziów był idealny, tego dnia mógł się pochwalić Hideharu Miyahira. Japończyk nie osiągnął takich sukcesów jak Funaki, ale w 1999 roku na mistrzostwach świata w Ramsau zdobył trzy medale w trzech konkurencjach. Cztery lata później w Willingen przeszedł do historii jako kolejny zawodnik w nielicznym gronie perfekcyjnych stylistów.
Wolfgang Loitzl, Bischofshofen 2009
Sezon 2008/2009 bezsprzecznie należał do Wolfganga Loitzla. Austriak, który przez lata był sportowym synonimem solidności, nagle stał się numerem jeden - zdobył mistrzostwo świata, a także triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. I właśnie podczas rozegranego w Bischofshofen ostatniego konkursu Turnieju, który był swoistym postawieniem kropki nad "i", Loitzl urzekł sędziów pięknem swojego skoku do tego stopnia, że wszyscy dali mu noty po 20 punktów. Trzeba przyznać, że Austriak stylistą był wyśmienitym i na taką ocenę zasłużył.
Peter Prevc, Planica 2015
Ponad sześć lat trzeba było czekać na kolejny wzorcowy skok. Po Loitzlu do ekskluzywnego grona mistrzów stylu dołączył Peter Prevc. W ostatni piątek w Planicy Słoweniec popisał się lotem na 233 metr i przypieczętował tym samym swoje zwycięstwo w zawodach. Sędziowie docenili wynik reprezentanta gospodarzy i uznali, że styl jego lotu zasługuje na przyznanie mu maksymalnej noty.
Jurij Tepes, Planica 2015
Także drugi ze Słoweńców był w Planicy bezbłędny. W niedzielne przedpołudnie kapitalny lot na odległość 244 metrów pozwolił Jurijowi Tepesowi awansować na pierwsze miejsce w ostatnim konkursie sezonu. Najdłuższy skok dnia zachwycił sędziów do tego stopnia, że cała piątka zdecydowała się nagrodzić Słoweńca notami po 20 punktów. Tepes wpisał się więc jako siódmy na listę tych, którzy dostali komplet maksymalnych ocen na zawodach tak wysokiej rangi. Kto będzie następny? Z odpowiedzią na to pytanie będziemy musieli poczekać co najmniej do przyszłego sezonu.