W tym artykule dowiesz się o:
Kamil Stoch - 6
Kolejny konkurs marzeń w wykonaniu najlepszego skoczka świata. Stoch kontynuuje swoją wyśmienitą passę - ostatnio triumfował w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni, a teraz stanął na najwyższym stopniu podium w Wiśle.
W sobotę zwyciężył całkowicie zasłużenie, gdyż prowadził już po pierwszej serii. Nie przeszkodziły mu ani problemy z powracającym bólem w kolanie, ani też złe warunki atmosferyczne podczas finałowej rundy. W drugiej kolejce większość zawodników miała kłopoty z pokonaniem aury, a Stoch wylądował na 124 metrze, co w tym momencie konkursu było odległością doskonałą. Za Polakiem wyśmienite zawody. Niewykluczone, że w niedzielę będzie powtórka.
1. miejsce - 268 punktów (133 m i 124 m)
Piotr Żyła - 5
W Bischofshofen stanął na podium zarówno pojedynczego konkursu, jak i klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni. Takie wyniki sprawiły, że rozbudził oczekiwania kibiców, którzy po cichu liczyli, że na doskonale znanej sobie skoczni w Wiśle Żyła ponownie będzie w najlepszej trójce. Tak dobrze nie było, ale sobotni konkurs był oczywiście udany dla zawodnika numer dwa w naszej reprezentacji.
Żyła skoczył szczególnie dobrze w pierwszej serii, po której był piąty, co było dobrą pozycją wyjściową do ataku na wyższe lokaty zajmowane przez rywali. W drugiej kolejce odległości trochę jednak zabrakło, przez co Polak spadł na siódme miejsce. Mimo to i tak był zadowolony ze swojej formy i końcowego rezultatu.
7. miejsce - 246 punktów (126,5 m i 120 m)
Zobacz wideo. Maciej Kot: nie interesuję się spekulacjami na temat skoku Daniela Tande
Maciej Kot - 4+
Nieco rozczarował w pierwszej serii. Słabszy inauguracyjny skok sprawił, że na półmetku Kot był dopiero trzynasty, co z pewnością nie mogło go cieszyć. W drugiej rundzie nie miał już nic do stracenia i tym razem sprostał oczekiwaniom - odległość 128 metrów gwarantowała awans, gdyż w tej kolejce dalej od niego skoczyło zaledwie dwóch zawodników.
Ostatecznie Kot ukończył konkurs na siódmym miejscu. Świetny drugi skok daje nadzieję, że jeśli "wpadka" z pierwszej rundy była tylko jednorazowa, to w niedzielę naszego zawodnika stać nawet na walkę o miejsce na podium.
9. miejsce - 242 punkty (122,5 m i 128 m)
Jan Ziobro - 4
Ziobro późno rozpoczął skakanie w Pucharze Świata w tym sezonie - pojawił się w nim dopiero podczas Turnieju Czterech Skoczni. Do tej pory nie pokazał niczego wielkiego, choć zdarzały już mu się tej zimy konkursy, które kończył w czołowej trzydziestce. W Wiśle udało mu się wypaść najlepiej w całym sezonie 2016/2017.
Ziobro oddał dwa równe i solidne skoki - za pierwszym razem uzyskał 125 metrów, a za drugim razem tylko półtora metra mniej. Na razie jest praktycznie pewnym miejsca w składzie na kolejne zawody pucharowe.
19. miejsce - 231,2 punktu (125 m i 123,5 m)
Stefan Hula - 4-
Najstarszy zawodnik naszej reprezentacji wypadł tak, jak przyzwyczaił do tego swoich kibiców. Jego występ ponownie był pozbawiony fajerwerków, ale jednocześnie przyniósł mu kolejne punkty Pucharu Świata. Hula nie prezentuje takiej formy jak liderzy naszej reprezentacji, ale jednocześnie skacze na tyle daleko, by pokonywać większość rywali.
30-latek mógł być w sobotę wyżej, ale zabrakło mu nieco odległości w finałowej serii. Za pierwszym razem skoczył 126 metrów, podczas gdy w drugiej kolejce lądował o cztery metry bliżej.
20. miejsce - 231 punktów (126 m i 122 m)
Dawid Kubacki - 4-
Kubacki i Hula kończą większość konkursów blisko siebie, gdyż prezentują bardzo podobną formę. Nie inaczej było w Wiśle, gdzie zajęli sąsiednie pozycje - tym razem minimalnie niżej był młodszy z nich, który otworzył trzecią dziesiątkę tabeli.
Niespełna 27-letni zawodnik skakał w dość niesprzyjających warunkach, w związku z czym w obydwu seriach przekroczył granicę 120 metrów bardzo nieznacznie. Mimo to udało mu się zająć przyzwoite dwudzieste pierwsze miejsce, które dość dobrze oddaje jego aktualny potencjał sportowy.
21. miejsce - 228,5 punktu (120,5 m i 121 m)
W Pucharze Świata startował od początku sezonu aż do Engelbergu włącznie. Później z kadry wypadł, a teraz powrócił na zawody najwyższej rangi dzięki przywilejowi gospodarzy polegającemu na możliwości wystawienia tzw. grupy krajowej. Niestety, start 22-latka udany nie był. Zniszczoł przeszedł przez kwalifikacje i to właściwie jedyna pozytywna strona jego dotychczasowego występu w Wiśle.
We właściwych zawodach uzyskał tylko 111,5 metra, co dało mu jedną z końcowych lokat w tabeli z niską notą punktową. W niedzielę Zniszczoł powalczy znowu i spróbuje poprawić swój wynik.
46. miejsce - 89 punktów (111,5 m)