W tym artykule dowiesz się o:
Adam Małysz - 39 zwycięstw
Zdecydowany rekordzista spośród naszych reprezentantów. Małysz wygrywał w Pucharze Świata aż trzydzieści dziewięć razy, co daje mu trzecie miejsce na liście wszech czasów. Pierwszy triumf miał miejsce już w 1996 roku, gdy na zakończenie sezonu młodziutki zawodnik był najlepszy w Holmenkollen. W kolejnej edycji Pucharu Świata wygrywał jeszcze w Sapporo i Hakubie, po czym przyszedł kryzys.
Forma Małysza wróciła w sezonie 2000/2001 - wówczas zaczął zwyciężać seryjnie. W gronie najlepszych był jeszcze przez dekadę - ostatnia pucharowa wygrana miała miejsce w Zakopanem w 2011 roku.
Kamil Stoch - 20 zwycięstw
Godny następca Adama Małysza. Na pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata musiał nieco poczekać - w tym cyklu debiutował w 2004 roku, a na najwyższy stopień podium po raz pierwszy wszedł siedem lat później. Historyczny triumf był odniesiony w wymarzonych okolicznościach - przed własną publicznością w Zakopanem. Wówczas wielu mówiło o niespodziance, ale czas pokazał, że był to początek drogi na szczyt.
Obecnie Stoch puka do pierwszej dziesiątki klasyfikacji wszech czasów. Z dwudziestoma wygranymi jest dwunasty, podczas gdy klasyfikowany dwa miejsca wyżej Severin Freund ma tylko dwie wygrane więcej.
Piotr Fijas - 3 zwycięstwa
Bezsprzecznie najlepszy polski skoczek lat osiemdziesiątych. W okresie, gdy nasze narciarstwo klasyczne wchodziło w okres kryzysu, Fijas był rodzynkiem walczącym z najlepszymi. Jego pucharowe wygrane były odniesione w Zakopanem, St. Nizier, a także w Libercu.
Triumf odniesiony przed własną publicznością był szczególny nie tylko dlatego, że Fijasa mogli oklaskiwać polscy kibice. Było to w sezonie 1979/1980, a więc podczas pierwszej w historii edycji Pucharu Świata.
Stanisław Bobak - 1 zwycięstwo
Wielki i nie do końca spełniony talent polskiego narciarstwa. Był obecny już na igrzyskach w Innsbrucku, a podczas kolejnej olimpijskiej rywalizacji, tym razem w Lake Placid, miał realną szansę na medal, którą niestety utracił oddając słabszy skok. Jego kariera została wkrótce później przerwana z powodu problemów zdrowotnych.
W 1980 roku Bobak wpisał się na listę zwycięzców konkursów Pucharu Świata. Taki triumf miał miejsce w Zakopanem - jednego dnia wygrał wówczas Fijas, a drugiego właśnie Bobak. Była to jego jedyna pucharowa wiktoria w karierze.
Piotr Żyła - 1 zwycięstwo
Najlepszy sezon rozgrywa obecnie - może pochwalić się miejscem w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i przede wszystkim drugą lokatą w Turnieju Czterech Skoczni. Na pucharowym podium stał w Bischofshofen, ale nie na jego najwyższym stopniu.
Żyła zna już jednak smak wygranej. W 2013 roku dość niespodziewanie błysnął w Oslo, gdzie triumfował wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem. - To Holmenkollen, Polak musiał wygrać - mówił po zawodach nawiązując do wcześniejszych sukcesów Adama Małysza, rekordzisty pod względem liczby wygranych na norweskim obiekcie.
Krzysztof Biegun - 1 zwycięstwo
Największa polska sensacja w historii Pucharu Świata. Na inaugurację sezonu 2013/2014 przyjechał do Klingenthal głównie po naukę. Warunki były jednak bardzo niestabilne - Biegun trafił na podmuch pod narty, który dał mu najlepszą odległości. W dalszej części zawodów pogoda nie była już tak łaskawa dla kolejnych skoczków i Polak sensacyjnie triumfował.
Od tamtej pory nie nawiązał niestety do niespodziewanego sukcesu. W pucharowych konkursach punktował jeszcze cztery razy. W bieżącej edycji cyklu startował tylko w Zakopanem, gdzie odpadał w kwalifikacjach.
Jan Ziobro - 1 zwycięstwo
W sezonie 2013/2014 początkowo radził sobie średnio - w Kuusamo, Lillehammer i Titisee Neustadt nie punktował w ogóle. Przed zawodami w Engelbergu stawiał na niego mało kto, a tymczasem Ziobro nie tylko że dołączył do czołówki, ale sensacyjnie zajął pierwsze miejsce. Dzień później było niewiele gorzej - tym razem skończyło się na trzeciej pozycji.
Podobnie jak Biegun Ziobro wypadł jednak z grona najlepszych - ubiegłej zimy nie punktował w ogóle. W bieżącym sezonie walczy o powrót do czołówki - w sobotę w Sapporo był dziewiąty.
Maciej Kot - 1 zwycięstwo
Wielka gwiazda letniej Grand Prix 2016. Na igelicie radził sobie wspaniale i wielu oczekiwało, że na śniegu będzie równie mocny. Kot faktycznie ma bardzo dobry sezon, ale mimo wszystko długo nie mógł przełożyć w pełni formy z lata na zimę.
W sobotę w Sapporo marzenie naszego reprezentanta wreszcie się spełniło - w Japonii był najlepszy. Kot stanął na najwyższym stopniu ex aequo z Peterem Prevcem. Co ciekawe, zwycięstwo przyszło w 45. rocznicę triumfu Wojciecha Fortuny na tym samym obiekcie podczas igrzysk olimpijskich w 1972 roku.