PŚ w Wiśle: fenomenalny Stoch, ale to jego kolega z kadry był największym bohaterem Polaków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W drużynówce PŚ w Wiśle świetną robotę wykonał Kamil Stoch. Obok trzykrotnego mistrza olimpijskiego najwyższą notę przyznaliśmy jednak jeszcze Piotrowi Żyle. To dlatego, że w pierwszej serii mistrzowsko uratował się przed upadkiem.

1
/ 4

Czy ktoś jeszcze pamięta, że w piątek Kamil Stoch cudem awansował do niedzielnych zawodów? W sobotę oglądaliśmy najlepszą wersję trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Skakał po prostu w innej lidze. Świetną robotę wykonał zwłaszcza w finale, kiedy po niespodziewanie słabszej próbie Dawida Kubackiego Polacy minimalnie przegrywali z Niemcami.

Wtedy sprawy w swoje ręce wziął 31-latek z Zębu. Skoczył 129 metrów i nie dał szans Freitagowi. Dodajmy, że w obu seriach Kamil Stoch nie miał idealnych warunków. Po prostu pokazał, że jest mistrzem w swoim fachu.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie

2
/ 4

Wywiązał się ze swojej roli znakomicie. W każdym konkursie drużynowym ważny jest początek. Wiślanin na swojej domowej skoczni nie zawiódł. 126 metrów i pozycja liderów po pierwszej grupie ustawiła Biało-Czerwonym konkurs.

Co więcej, naszym zdaniem to właśnie Piotr Żyła był największym bohaterem triumfatorów. Wspomniany skok na 126 metrów mógł dla brązowego i złotego medalisty mistrzostw świata zakończyć się upadkiem. Wiślanin mocno zachwiał się przy lądowaniu, ale uratował się od upadku. Między innymi dzięki temu Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie

ZOBACZ WIDEO Apoloniusz Tajner dla WP SportoweFakty: Jesteśmy przygotowani jeszcze lepiej niż rok temu

3
/ 4

Jeszcze w piątkowy poranek były mistrz świata juniorów o takim debiucie w Pucharze Świata mógł tylko pomarzyć. Tymczasem najpierw wywalczył sobie miejsce w drużynówce, a potem był pewnym punktem Polaków.

W pierwszej serii doskonale wykorzystał dobre warunki, w drugiej był niewiele słabszy i dołożył dużą cegiełkę do triumfu gospodarzy. Okazało się, że pogłoski o sporym postępie sportowym Jakuba Wolnego, jakich w ostatnim czasie nie brakowało, nie były przesadzone.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie

4
/ 4

Po kwalifikacjach wydawało się, że to właśnie nowotarżanin będzie liderem Biało-Czerwonych w sobotnich zmaganiach. Tym razem tak nie było, ale oczywiście nie można mieć do Dawida Kubackiego pretensji o jego skoki w drużynówce.

Pierwszy na 127 metrów był bardzo udany. W drugim 28-latek przegrał głównie z warunkami pogodowymi. Wyjście z progu nie było złe. Potem jednak nowotarżaninowi zabrakło sprzyjającego wiatru i wylądował na 114,5 metra. To był jednak tylko wypadek przy pracy i w niedzielę, w sprawiedliwych warunkach, Kubackiego stać nawet na zwycięstwo w konkursie indywidualnym.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)