W tym artykule dowiesz się o:
Przypomnijmy, że obecny kontrakt Stefana Horngachera kończy się po bieżącym sezonie. PZN zaproponował Austriakowi nową umowę do igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku. 49-letni trener decyzję co do swojej przyszłości podejmie jednak dopiero po MŚ w Seefeld. Niestety, nie musi być ona korzystna dla Polaków. Horngacher kuszony jest przez niemiecką federację, która - po rezygnacji Wernera Schustera - także szuka nowego szkoleniowca. Obecny trener Polaków jest faworytem do zastąpienia swojego rodaka. W związku z tym musimy być przygotowani na scenariusz, że od sezonu 2019/2020 kadrę A polskich skoczków będzie trenował już ktoś inny niż Horngacher.
Jeśli PZN będzie szukał następcy Austriaka wśród polskich szkoleniowców, to spore szanse na objęcie kadry może mieć Maciej Maciusiak. Współpracę z obecnym szkoleniowcem polskiej kadry B bardzo chwalą sobie skoczkowie na zapleczu. - Maciej Maciusiak to najlepszy polski trener, więc myślę, że należy mu się rola głównego szkoleniowca kadry narodowej - to słowa Pawła Wąska dla portalu skijumping.pl po lotach w Oberstdorfie. W sezonie 2015/2016 36-letni szkoleniowiec pomógł wyjść z kryzysu formy Maciejowi Kotowi i Dawidowi Kubackiemu. Potrafi pracować z młodzieżą, ma posłuch w drugiej kadrze i pokazał na przykładzie wspomnianego Kota i Kubackiego, że umie radzić sobie w kryzysie.
Najprawdopodobniej po najbliższym sezonie zakończy pracę z włoską federacją. Co prawda niedawno, dla "Przeglądu Sportowego", Łukasz Kruczek dał do zrozumienia, że nie będzie chciał drugi raz objąć polskiej kadry, ale nigdy nie mów nigdy. Podczas pierwszej pracy z Biało-Czerwonymi pokazał, że jest dobrym fachowcem. Drużyna zdobyła dwa brązowe medale MŚ, a Kamil Stoch dwa złote medale igrzysk olimpijskich oraz Kryształową Kulę. Po wielu latach, obie strony (skoczkowie i Kruczek) były już jednak zmęczone tą współpracą. Minęły jednak trzy sezony i może warto dać polskiemu szkoleniowcowi drugą szansę.
Powierzenie kadry obecnemu dyrektorowi sportowemu PZN wydaje się bardzo mało realne, ale może właśnie w tym szaleństwie jest metoda. Adam Małysz na skokach zna się jak mało kto. Ma duży autorytet u zawodników. Do tego od początku pracy Stefana Horngachera w Polsce jest blisko reprezentacji i poznał metody szkoleniowe Austriaka, które dały tak znakomite efekty. Mimo że nie ma jeszcze doświadczenia trenerskiego, mógłby się odnaleźć w nowej roli bardzo dobrze. Przykład dał kilka lat temu Stephane Antiga, który zaraz po zakończeniu zawodniczej kariery objął siatkarską reprezentację Polski i poprowadził ją do złotego medalu mistrzostw świata.
Byłby to dla Austriaka powrót do pracy z główną reprezentacją Polski. Pierwsza przygoda z Biało-Czerwonymi (2004-2006) nie była dla Kuttina udana. Austriak nie mógł porozumieć się z Adamem Małyszem. Podczas jego pracy "orzeł z Wisły" miał tylko przebłyski świetnej formy. Później Kuttin okrzepł jednak w swoim zawodzie i zaczął osiągać sukcesy. Był z dużym powodzeniem indywidualnym trenerem Thomasa Morgensterna. Później zastąpił Alexandra Pointnera na stanowisku szkoleniowca Austrii. Świetnie za kadencji Kuttina skakał zwłaszcza Stefan Kraft, który na MŚ w Lahti zdobył dwa złote medale i wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata. Na pewno wyciągnął wnioski z pierwszej nieudanej przygody w Polsce i za drugim razem poprowadziłby kadrę już inaczej.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Spięcia z Adamem Małyszem? Rafał Marton miał na nie sposób
Słoweński szkoleniowiec z powodzeniem w ostatnich latach prowadził ojczystą reprezentację. Z narodową kadrą zakończył pracę po sezonie 2017/2018, kiedy - tak samo jak w przypadku Łukasza Kruczka - obie strony były już zmęczone współpracą. Wcześniej Goran Janus znakomicie przygotował do sezonu 2015/2016 Petera Prevca. Słoweniec zdominował Puchar Świata. Wygrał Kryształową Kulę z wielką przewagą, a po drodze triumfował również w Turnieju Czterech Skoczni i MŚ w lotach.
Co prawda Austriak zrezygnował z dalszego prowadzenia reprezentacji Niemiec z uwagi na zbyt mało czasu spędzonego z rodziną. Trudno zatem zakładać, że wybrałby zatem pracę w Polsce i jeszcze większą rozłąkę z najbliższymi. Warto jednak przynajmniej podjąć rozmowy z Schusterem. To fachowiec najwyższej klasy. Można zaproponować Austriakowi przeniesienie się z rodziną - na czas jego pracy - do Polski. To w połączeniu z nowym wyzwaniem trenerskim, jakim byłoby prowadzenie Biało-Czerwonych, mogłoby przekonać Schustera do pracy nad Wisłą. Z pewnością pod względem finansowym PZN jest w stanie zaproponować taki kontrakt, który usatysfakcjonowałby doświadczonego szkoleniowca.