W tym artykule dowiesz się o:
Timi Zajc (Słowenia)
Zdecydowanie największe rozczarowanie dwóch pierwszych weekendów Pucharu Świata. Zajc przyzwyczaił kibiców, że jest skoczkiem ze ścisłej czołówki i zarazem filarem reprezentacji Słowenii, a tymczasem ma za sobą fatalny początek. W indywidualnych zawodach w Wiśle był 23., ale w Kuusamo było jeszcze gorzej - do pierwszego konkursu nawet się nie zakwalifikował, drugi zakończył na pierwszej serii. "Co się dzieje z Timim Zajcem?" - tak słoweński portal siol.net zatytułował relację po niedzielnych zmaganiach. To pytanie, na które nie znamy odpowiedzi.
Ryoyu Kobayashi (Japonia)
Ryoyu Kobayashi zalicza najsłabszy start od sezonu 2017/18. W dwóch ostatnich latach prezentował bardzo wysoki poziom. Choć w poprzednim cyklu PŚ nie dominował tak bardzo, jak w znakomitym dla niego sezonie 2018/19, i tak długo nie wypadał z pierwszej dziesiątki. Teraz jest zupełnie inaczej. Po trzech konkursach Ryoyu ma tylko 20 punktów w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - w zmaganiach indywidualnych zajmował kolejno 27, 38 i 15 miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"
Peter Prevc (Słowenia)
Kolejny Słoweniec w naszym zestawieniu. Kibice tamtejszej reprezentacji z pewnością liczyli na więcej w jego wykonaniu, szczególnie po bardzo udanym zakończeniu poprzedniego cyklu Pucharu Świata, kiedy to w przedostatnim konkursie stanął na najwyższym stopniu podium, a w ostatnim był piąty. Rzeczywistość mocno zweryfikowała oczekiwania fanów. Prevc co prawda punktował we wszystkich trzech dotychczasowych konkursach indywidualnych sezonu, ale dwukrotnie znalazł się w ogonie "30", a w niedzielę był 18.
Simon Ammann (Szwajcaria)
Czterokrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich jest u schyłku swojej kariery i potwierdzają to także wyniki. Ammann nie jest w stanie podjąć walki z czołówką Pucharu Świata, a nawet brakuje mu do średniaków. Sezon rozpoczął od braku kwalifikacji do konkursu w Wiśle, a w Kuusamo był zaledwie tłem dla rywali - zajął 46. i 45. miejsce.