Zasłynął skokiem nago, pogubił się sportowo. Odbudował się w wielkim stylu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / KIMMO BRANDT  / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
zdjęcie autora artykułu

Halvor Egner Granerud znalazł się na ustach kibiców skoków narciarskich po pierwszym w karierze triumfie w zawodach Pucharu Świata. Niegdyś było o nim głośno z zupełnie innych powodów.

Halvor Egner Granerud świetnie wszedł w nowy sezon Pucharu Świata. Zaczął od dwóch czwartych miejsc (w Wiśle i w pierwszym konkursie w Ruce), jednak wciąż brakowało mu czegoś, aby wskoczyć na podium. Choć na treningach spisywał się jeszcze lepiej i wyglądało to tak, że problem tkwi jedynie w głowie. W niedzielę jednak w końcu odpalił - na półmetku zawodów również był czwarty, ale w drugiej rundzie huknął 142 metry i pokonał Markusa Eisenbichlera.

- Brakuje mi słów. Pracowałem na to naprawdę ciężko przez długi czas - mówił wyraźnie wzruszony Norweg przed kamerami FIS po zakończeniu niedzielnego konkursu. - To wiele dla mnie znaczy. To dla mnie kamień milowy - dodał z kolei w wywiadzie przeprowadzonym przez... trenera norweskich skoczków, Alexandra Stoeckla.

Zasłynął skokiem nago

Choć Granerud już wcześniej startował w zawodach Pucharu Świata, więcej rozgłosu dał mu wyczyn po części związany ze skokami. Po części, bo w 2013 roku Norweg oddał skok... nago (na małej skoczni kompleksu Holmenkollen K-60). Do sieci trafił film z tego "występu" i osiągnął blisko pół miliona wyświetleń.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"

To nie był jednak jego jedyny wybryk na skoczni. W grudniu 2016 roku, podczas jednego z treningów, Granerud dowiedział się, że nie znajdzie się w składzie na Turniej Czterech Skoczni. Zareagował na to bardzo nietypowo. Tuż po zakończeniu treningu, oddał skok w tandemie, czyli jeden za drugim. Na taki szalony pomysł wraz z Granerudem zdecydował się z Richard Haukedalem. - Byłem za daleko i nie mogłem ich powstrzymać - mówił ówczesny trener kadry B, Roy Erland Myrdal.

Artysta skoków narciarskich

Granerud nazywany jest w Norwegii artystą skoków narciarskich - nie tylko ze względu na wspomniane wyczyny, a przede wszystkim ze względu na pochodzenie. Jest prawnukiem legendarnego norweskiego pisarza bajek dla dzieci, Thorbjoerna Egnera. Na jego książkach wychowały się pokolenia Norwegów, a na podstawie jednej z nich w 1991 roku wybudowano park tematyczny dla dzieci.

- Samo uczestnictwo w zawodach to dla mnie wielki sukces i zrealizowanie wizji mojego pradziadka. Zmarł zanim się urodziłem, ale moi rodzice zawsze powtarzali, że zwracał uwagę, że każda bajka może stać się rzeczywistością - mówił skoczek kilka lat temu.

W sportowej rozsypce

Halvor Egner Granerud zadebiutował w Pucharze Świata w grudniu 2015 roku na skoczni w Lillehammer. Tego dnia nie wspomina jednak miło, bo 19-letni wówczas zawodnik został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Rok później, w Oberstdorfie, zdobył pierwsze w karierze punkty Pucharu Świata, zajmując 28. miejsce.

Od sezonu 2015/16 do 2018/19 czynił ciągłe postępy, co odzwierciedlały jego wyniki. W sezonie 2018/19 zajął 15. lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale w kolejnym zupełnie się rozsypał, pogubił się i nie był brany pod uwagę przy ustalaniu składu na PŚ. W sumie wystąpił w czterech konkursach na tym poziomie, raz zdobył punkty, a dwukrotnie odpadał już w kwalifikacjach.

- Ostatni rok to więcej przeciwności niż sukcesów. Fakt, że udało mi się to zmienić sprawia, że czuję się wyjątkowo i bardzo mocno - skwitował po największym sukcesie w karierze.

Czytaj także: - Stefan Kraft wrzucił wymowne zdjęcie. "Trenuje" przed telewizoremSkoki narciarskie. Potwierdziły się doniesienia. W Rosji bez kluczowych skoczków

Źródło artykułu: