- Nie czuję się w pełni usatysfakcjonowany, bo wiadomo, że coś mogło pójść lepiej. Troszkę szczęścia i minimalnie lepszy skok mogły sprawić, że wyniki byłyby jeszcze lepsze. Było blisko dziesiątki, stąd lekki niedosyt. Ale myślę, że jeszcze przyjdzie na nią czas. Znowu pojawiła się radość skakania, trochę swobody i luzu, a także tego fajnego "Maćka Fightera", który na zawodach potrafi skoczyć - mówi w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Maciej Kot, który w niedzielnym indywidualnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem zajął dwunaste miejsce.