Dawid Kubacki nie boi się treningu "po szopach". "Zdarzyło mi się trenować nawet w stodole"

- Osoby, które zachorowały i rodziny, które straciły swoich bliskich są w gorszej sytuacji. To, że ja muszę odbyć trening w garażu czy innym miejscu, nie jest czymś, co by mi miało przeszkadzać. Czasami zdarzało się to w normalnej sytuacji - zaznacza Dawid Kubacki w rozmowie z Dawidem Górą.

Jak wspomina reprezentant Polski, raz zdarzyło mu się trenować nawet w... stodole.

- Nam to nie przeszkadza, bo do naszego treningu nie potrzebujemy dużej ilości sprzętu. Jest prostszy do wykonania. W innych sportach może wyglądać to różnie. Pracuje się na innych maszynach, zapewne też innych obciążeniach - tłumaczy mistrz świata z Seefeld.

Komentarze (2)
avatar
Nie dla wirusowego zamordyzmu
4.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czas wracać do pracy, koniec obijania się. Polska za chwilę zbankrutuje jak Grecja. 
avatar
yes
3.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kilka dni temu pytano kto strzyże skoczka i kto strzyże prowadzącego. Ciekawe czy była odpowiedź (lub były)?