- W skokach Polaków jest sinusoida. Wystarczy przypomnieć sobie skoki Andrzeja Stękały. Drużynówka wypadła po sześciu seriach rewelacyjnie, byłem tym zaskoczony. Z tego czwartego miejsca trzeba być zadowolonym. Cały czas te skoki nie były równe i stabilne. Wyniki są słabe. Wydawałoby się, że słabiej już nie może być. Liczyliśmy, że w Wiśle skoczkowie się podniosą, a wypadło słabo, a może jeszcze słabiej - ocenia Apoloniusz Tajner.