Fatalne pudło warte 100 tys. złotych

Mark Selby długo będzie wspominać spotkanie w pierwszej rundzie China Open. Anglik był bliski zdobycia drugiego w swojej karierze maksymalnego brejka. Do pełni szczęścia zabrakło... jednej bili.

Grzegorz Lemański
Grzegorz Lemański

Do całego zdarzenia doszło w trzecim frejmie pojedynku z Markiem Kingiem. Aktualny wicelider światowego rankingu szybko przejął inicjatywę na stole i mimo dość trudnego układu systematycznie zaczął się przybliżać do upragnionego, maksymalnego brejka. Problemy rozpoczęły się dopiero przy sekwensie kolorów, kiedy stres uniemożliwił właściwe pozycjonowanie. Ostatecznie Selby dotarł jednak do ostatniej czarnej ustawionej na punkcie i... niespodziewanie spudłował.

Na pociechę doświadczonemu Anglikowi zostało przekonujące zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Przy stanie 3:0 Mark King próbował jeszcze zerwać się do walki, ale umiejętności wystarczyło jedynie na wygranie jednego frejma. W kolejnej rundzie na wicelidera światowego rankingu czeka już Ricky Walden, który bez problemu uporał się z Kenem Doherty. 

Większych problemów z awansem nie mieli także pozostali faworyci środowych pojedynków. Mark Allen w sześciu partiach uporał się z Anthonym McGillem, a Neil Robertson bez straty frejma pokonał Jimmy’ego Robertsona. Najdłużej ze swoim rywalem męczył się Stuart Bingham, który po bardzo słabym meczu ostatecznie pokonał Lianga Wenbo 5:3. Tym samym w China Open nie ma już żadnego reprezentanta gospodarzy. Wcześniej z turniejem pożegnali się bowiem Ding Junhui, Lu Haotian i Zhao Xintong.

Wyniki:
Mark Selby - Mark King 5:1
111 (111) – 17, 82-1, 140 (140)-0, 22-71, 91-25, 104 (104)-29

Neil Robertson - Jimmy Robertson 5:0
76-0, 73-27, 70-0, 77-2, 70-24

Mark Allen - Anthony McGill 5:1
103-5, 134 (129)-0, 25-62, 74-60, 65-8, 66-1

Stuart Bingham - Liang Wenbo 5:3
127-13, 56-61, 78-1, 52-87, 90-0, 79-53, 49-63, 91-0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×