Welsh Open: Obrońca tytułu poza turniejem, wielki pojedynek w ćwierćfinale

Do olbrzymiej sensacji doszło w czwartej rundzie snookerowych mistrzostw Walii. Z turniejem pożegnał się obrońca tytułu [tag=9632]Stephen Maguire[/tag], który niespodziewanie przegrał z Joelem Walkerem 3:4.

Na środowej konferencji prasowej Szkot wydawał się niezwykle pewny siebie. Po błyskawicznym zwycięstwie nad Andrew Pagettem rozstawiony z numerem 1 snookerzysta tryskał humorem, a na pytanie dziennikarzy dotyczące najbliższego rywala przyznał bez ogródek, że nigdy wcześniej o nim nie słyszał.

Anonimowy dotychczas snookerzysta, dla którego awans do czwartej rundy turnieju tej rangi był największym osiągnięciem w historii, zrobił jednak wszystko, aby na zawsze zapaść w pamięć Szkota. Co prawda w pierwszej partii zdołał wbić zaledwie dwie bile, ale w dwóch kolejnych frejmach pewnie wypunktował obrońcę tytułu i wyszedł na prowadzenie 2:1. Od tej pory nastolatek z Sheffield kontrolował spotkanie, nie pozwalając bardziej utytułowanemu przeciwnikowi na objęcie prowadzenia. Ostatecznie spotkanie rozstrzygnęło się w decydującym frejmie, w którym Stephen Maguire zdobył zaledwie jeden punkt i pożegnał się z turniejem.

Honoru Szkocji w mistrzostwach Walii bronić będzie jedynie John Higgins. Czterokrotny mistrz świata w najciekawiej zapowiadającym się pojedynku czwartej rundy pokonał 4:3 Judda Trumpa. Początek spotkania absolutnie nie zapowiadał późniejszych emocji. W mecz dużo lepiej wszedł Higgins, który dwoma brejkami powyżej sześćdziesięciu punktów zapewnił sobie prowadzenie 2:0.

Przebudzenie Trumpa nastąpiło dopiero w trzeciej partii, chociaż i w niej Anglik popełniał mnóstwo błędów i sam zmuszał się do przerywania brejka. Dość powiedzieć, że w całym meczu młody snookerzysta zdołał wbić przy jednym podejściu zaledwie 59 punkty, co w jego przypadku nie jest rezultatem godnym podziwu. Najsilniejszą bronią Trumpa w tym spotkaniu były niewątpliwie precyzyjne odstawne, które często kończyły się ustawieniem snookera. Anglik często nękał swojego rywala takimi zagraniami, dzięki czemu tylko po faulach zdobył 25 punktów.

Przełomowy moment w całym spotkaniu mógł nastąpić w szóstym frejmie. Przy prowadzeniu 51:30 Higgins trafił robiącą brązową, która dawała mu zwycięstwo w partii oraz całym meczu. Na jego nieszczęście chwilę potem do kieszeni powędrowała również biała, co skrzętnie wykorzystał Trump i z zimną krwią wyczyścił stół, doprowadzając do wyrównania. W ostatnim frejmie górą był jednak Szkot i to on w piątkowym ćwierćfinale zmierzy się z Ronniem O'Sullivanem. W Newport Center dojdzie więc do długo wyczekiwanego pojedynku gigantów, którzy łącznie aż dziewięć razy zdobywali mistrzostwo świata. Faworytem pojedynku będzie Anglik, chociaż z ostatnich dziesięciu pojedynków z Johnem Higginsem zdołał wygrać tylko dwa mecze w mało prestiżowym turnieju Championship League.

Z turniejem pożegnał się natomiast ostatni z reprezentantów gospodarzy. Mark Williams dzielnie walczył z Marco Fu, ale ostatecznie musiał jednak uznać wyższość reprezentanta Hongkongu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:2, a doświadczonemu Walijczykowi nie pomogło nawet pudło Fu na ostatniej różowej bili w czwartej partii.

Wyniki czwartkowych meczów
Joel Walker - Stephen Maguire 4:3
Ding Junhui - Scott Donaldson 4:0
Joe Perry - Stuart Bingham 4:3
Mark Selby - Allister Carter 4:1
Marco Fu - Mark Williams 4:2
Barry Hawkins - Liang Wenbo 4:2
John Higgins - Judd Trump 4:3
Ronnie O'Sullivan - Ricky Walden 4:1

Mecze ćwierćfinałowe (piątek)
13:00 Joel Walker - Ding Junhui
15:00 John Higgins - Ronnie O'Sullivan
20:00 Joe Perry - Mark Selby
20:00 Marco Fu - Barry Hawkins

Źródło artykułu: