QSchool: Polacy walczą o awans do snookerowego raju

Kacper Filipiak i Adam Stefanów mogą już w przyszłym sezonie dołączyć do grona zawodowców. Droga do osiągnięcia tego celu nie jest jednak prosta i wiedzie przez turniej kwalifikacyjny QSchool.

Grzegorz Lemański
Grzegorz Lemański

Turniej barażowy, w którym o miejsce w Main Turze walczą najzdolniejsi amatorzy i najsłabsi spośród zawodowców, po raz pierwszy został rozegrany w 2011 roku. To właśnie dzięki niemu szansę na zasmakowanie wielkiego snookera dostali m.in. uczestnicy ostatnich mistrzostw świata - Michael Wasley i Robin Hull oraz ćwierćfinalista Welsh Open, Joel Walker. W ten sam sposób marzenia o snookerowym raju chce spełnić również dwóch Polaków.

- Nie mogę się wprost doczekać rozpoczęcia tego turnieju. To dla mnie najważniejszy moment w całym sezonie. Długo się do niego przygotowywałem i czuję się bardzo mocny. Mam świadomość, że czeka mnie starcie z naprawdę silnymi rywalami, ale wiem, że mogę ich pokonać - mówi Adam Stefanów.
Adam Stefanów wierzy, że w przyszłym sezonie dołączy do grona zawodowców. Adam Stefanów wierzy, że w przyszłym sezonie dołączy do grona zawodowców.
Pochodzący z Kożuchowa dwudziestolatek do walki o prawo gry w gronie zawodowców od blisko roku przygotowuje się w walijskim Llanelli, gdzie trenuje wraz ze swoim przyjacielem - Jamie Clarkiem. W tym czasie wziął udział w trzech turniejach z cyklu PTC, stając w szranki m.in. z Neilem Robertsonem. Doświadczenie zdobyte na tak dużych imprezach podczas QSchool może okazać się bezcenne.

- Można trenować wiele lat, ale bez grania w dużych turniejach z najlepszymi zawodnikami na świecie nigdy nie osiągnie się dobrych wyników. Pojedynek z Robertsonem dał mi odpowiedzi na wiele pytań związanych z samym sobą, ale także z grą. Dużo się nauczyłem i mam zamiar przełożyć to na sukces w QSchool - apowiada Stefanów.

O triumf w turnieju nie będzie jednak łatwo, bowiem do Gloucester zjeżdżają się nie tylko najzdolniejsi amatorzy, ale także takie postaci jak Tian Pengfei, Adam Duffy czy Sean O’Sullivan, którzy ostatni sezon spędzili w gronie zawodowców. Nasi reprezentanci nie mają jednak zamiaru przestraszyć się rywali.

- Jeżeli chcemy grać w najlepszymi snookerzystami na świecie, to w tym turnieju nie możemy bać się nikogo. Na pewno przed nami wiele ciężkich meczów, ale na razie staram się o tym nie myśleć. Nie patrzyłem nawet dalej w drabinkę. Po prostu skupiam się na pierwszym spotkaniu i chcę je wygrać - zapowiada Adam Stefanów.
Pierwszym przeciwnikiem wychowanka Marcina Nitschke będzie Anglik... Jake Nicholson. Chociaż większości kibiców nazwisko to kojarzy się głównie ze znanym amerykańskim aktorem, to reprezentant Polski ma na jego temat więcej informacji.

- Kiedyś mieliśmy okazję grać obok siebie. Przyglądałem mu się i mogę stwierdzić, że to dobry gracz. On na pewno również mnie pamięta i zna moją wartość. Zapowiada się więc ciekawy pojedynek.

Adam Stefanów nie jest jedynym polskim zawodnikiem, który przystępuje do turnieju eliminacyjnego. W drugiej rundzie turniej rozpocznie również Kacper Filipiak. Aktualny mistrz Polski przed laty miał już okazję grać w gronie zawodowców, ale tamtego okresu nie wspomina najlepiej. W ciągu roku nie wygrał żadnego meczu, a potem wypadł z Main Touru przegrywając w... QSchool. Teraz walczyć będzie o powrót do elitarnego grona i pozostanie w nim na dłużej.

- Nie można patrzeć na Kacpra z pespektywy tamtego sezonu. Kiedy wchodził do grona zawodowców miał zaledwie szesnaście lat i był do tego nieprzygotowany. Teraz gra bardzo dobrego snookera, o czym przekonałem się podczas mistrzostw Polski (Filipiak wygrał wówczas 5:1, przyp. red.). Życzę mu powodzenia, bo awans któregokolwiek z nas będzie ogromną reklamą dla snookera w Polsce - chwalił kolegę Adam Stefanów.
Kacper Filipiak przed laty grał już w Main Tourze. Teraz liczy na powrót do grona zawodowców. Kacper Filipiak przed laty grał już w Main Tourze. Teraz liczy na powrót do grona zawodowców.
W tym roku organizatorzy postanowili jednak utrudnić naszym reprezentantom drogę do wymarzonego Main Touru. W odróżnieniu od ubiegłych lat zawodnicy rozegrają bowiem nie trzy, a zaledwie dwa turnieje eliminacyjne. Awans do grona zawodowców może więc wywalczyć tylko ośmiu zawodników, chociaż przed rokiem było ich dwunastu. Dodatkowym utrudnieniem będzie fakt, że każdy z zawodników będzie musiał przejść jedną rundę więcej.

- Organizatorzy nie postawili przed nami łatwego zadania. Szkoda, że nie ma trzech turniejów, bo to oznacza mniej grania i mniejsze szanse na awans. Nie zamierzam jednak narzekać. Warunki są równe dla wszystkich i trzeba im sprostać. Dodatkowa runda również nie jest wielkim problemem. Jeżeli ktoś nadaje się do grona zawodowców, to wywalczy awans grając nawet 20 spotkań - tłumaczy Stefanów.

Turniej QSchool rozpoczyna się już w najbliższą sobotę. Adam Stefanów zmagania rozpocznie już w pierwszej rundzie od starcia z Jakem Nicholsonem. Kacper Filipiak ma natomiast wolny los i do stołu podejdzie dopiero w poniedziałek. Jego rywalem będzie reprezentant Anglii - Anthony Massey.

Plan gier Polaków:
10 maja, 17:00, Adam Stefanów - Jake Nicholson
12 maja, 11:00, Kacper Filipiak - Anthony Massey

Który z Polaków zdoła awansować do grona zawodowców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×