W tym artykule dowiesz się o:
Liderem naszej reprezentacji jest oczywiście Kamil Stoch. Nadzieje związane z indywidualnym występem skoczka z Ząbu są uzasadnione - urodzony w 1987 roku zawodnik wystąpi w Soczi jako aktualny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i dwukrotny zwycięzca konkursów w Willingen z ostatniego weekendu. Ale Stoch to nie tylko zawodnik, na którego liczymy jeśli chodzi o zawody indywidualne. Mistrz świata z Val di Fiemme będzie skakał w ostatniej grupie w konkursie drużynowym i być może od niego zależeć będzie kwestia medalu naszego zespołu. W tej chwili poza zasięgiem wydają się być bajecznie skaczący Słoweńcy, bardzo mocni są także Niemcy, Austriacy, jednak jeśli założymy naprawdę dobrą dyspozycję Polaków, nie można wykluczyć walki o medal. Niezbędne będą znakomite próby Stocha, ale akurat o to w jego obecnej formie możemy być chyba spokojni. Co ciekawe, jest on jedynym polskim skoczkiem spośród naszych kadrowiczów, który ma już za sobą występy olimpijskie - startował i w Turynie i w Vancouver. Jego koledzy z kadry to olimpijscy debiutanci.
Jeszcze u progu sezonu wydawało się, że Piotr Żyła będzie kolejnym pewnym i niezawodnym punktem zespołu. W Klingenthal skakał znakomicie, jednak w dalszej części sezonu wyniki uzyskiwane przez Żyłę były już mocno zróżnicowane. Forma ostatniego zwycięzcy z Holmenkollen niestety nie jest stabilna i zdarzają mu się wpadki w postaci miejsc poza pierwszą trzydziestką. Doświadczenie 27-letniego Żyły może jednak sprawić, że w konkursie drużynowym stanie na wysokości zadania i skoczy tak, jak byśmy tego oczekiwali.
Jan Ziobro to bezsprzecznie objawienie sezonu w polskiej kadrze. W Pucharze Świata błysnął zwłaszcza w Engelbergu, gdzie po raz pierwszy w karierze mógł fetować zwycięstwo w zawodach tej rangi. Czas pokazał, że Ziobro nie jest jeszcze w stanie zawsze prezentować się aż tak dobrze, jednak nikt nie miał wątpliwości,że znajdzie się w kadrze na igrzyska. Powinien być solidnym punktem naszej czwórki w konkursie drużynowym. Jako jedyny z naszych skoczków-olimpijczyków rok temu nie był medalistą mistrzostw świata w Val di Fiemme.
Maciej Kot debiutował w kadrze jako 15-latek. Decyzja ówczesnego trenera Hannu Lepistoe o powoływaniu tak młodego zawodnika była przyjmowana z mieszanymi uczuciami, bo skoczek przez pierwsze sezony plasował się na dalekich miejscach. Obecnie nikt już jednak nie wyobraża sobie kadry bez Kota, który stanowi jeden z najmocniejszych jej punktów. W ostatnich konkursach pucharowych młodszy z braci ustabilizował formę na poziomie drugiej dziesiątki. Indywidualnie to za mało na medal, ale w drużynie nie powinien zawieść.
Bardzo długo nie było wiadomo kto będzie piątym polskim skoczkiem, który pojedzie do Soczi. Trener Łukasz Kruczek wahał się między Klemensem Murańką, a Dawidem Kubackim. Ostatecznie wybór padł na tego drugiego. Kubacki lepiej zniósł presję decydującego konkursu, jakim była drużynowa rywalizacja w Zakopanem, ma też doświadczenie z dużych imprez, gdyż był w składzie zespołu, który zdobył medal w Val di Fiemme. Czy jednak wystąpi w Soczi? Jeden z naszych pięciu zawodników będzie rezerwowym, gdyż każda reprezentacja może wystawić tylko czterech skoczków. W tej chwili wydaje się, że to właśnie Kubacki ma najmniejsze szanse na starty, jednak wiele może jeszcze się zmienić po skokach oddanych na treningach.