Środowy bój na stadionie Karaiskakis nie będzie miał takiego ciężaru gatunkowego jak niektóre spotkania z niedalekiej nawet historii. Wszystko za sprawą rozstrzygniętej już kwestii mistrzostwa, którą zawodnicy z Pireusu zamknęli w poprzedniej kolejce pokonując na wyjeździe ARIS Saloniki. Wypracowali sobie tym samym 19-punktową przewagę nad PAOK-iem, której nie będą w stanie roztrwonić, nawet gdyby do końca sezonu nie wywalczyli już ani jednego "oczka".
O punkty postarają się jednak już w środę, bo choć tytuł mają w kieszeni na pewno nie odpuszczą bez walki starcia ze swoim odwiecznym rywalem na krajowym podwórku. Olympiacos i Panathinaikos to zdecydowanie najbardziej utytułowane ekipy w Grecji - pierwsi mają w dorobku aż 82 różne trofea, piłkarze ze stolicy 43, a ich rywalizacja rozgrzewa kibiców w Helladzie od samego początku powołania do życia ligi.
Olympiacos teoretycznie nie walczy już o nic, "Koniczynki" z kolei chcą przyklepać swój awans do przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Po serii kilku dobrych występów piłkarze z Aten wspięli się na trzecie miejsce w tabeli i wygrana w środowym meczu pozwoliłaby spokojnie utrzymać im się na "pudle". Fani z Pireusu nie wybaczyliby jednak swoim ulubieńcom, gdyby ci oddali mecz bez walki, dlatego można być pewnym, że zrobią wszystko, aby komplet punktów pozostał w największym portowym mieście w kraju.
Dotychczasowe mecze obu drużyn w bieżącej kampanii nie obfitowały w zbyt wiele goli. Obie konfrontacje w fazie zasadniczej kończyły się bezbramkowymi remisami, a w kwietniowym boju na stadionie imienia Apostolosa Nikolaidisa w Atenach gospodarze po golu Aitora Cantalapiedry wygrali 1:0. Czy w środę Olympiacos zrewanżuje się za tę porażkę? Dla piłkarzy z Pireusu była ona tym dotkliwszą, że dopiero po raz drugi w sezonie pozwolili rywalom na zdobycie kompletu punktów.
Rywalizacja w derbach Grecji to nie tylko starcie na boisku, ale również na trybunach. Fani prześcigają się w oryginalniejszych oprawach, a ogłuszający doping w dużej mierze rzutował na to, że BBC w 2014 roku określiło to starcie jako najbardziej szalone derby w Europie. Przez lata były to również potyczki klasowo-społeczne: tradycyjnie ekipie z Pireusu kibicowali przedstawiciele klasy robotniczej, a stołecznemu Panathinaikosowi lepiej wykształcone i majętne elity. Już od wielu lat różnice te zostały jednak zatarte, teraz obie ekipy mają swoich wiernych fanów w każdej grupie społecznej bez względu na pochodzenie i stan posiadania. Liczą się tylko miłość i przywiązanie do barw klubowych. Które z nich będą w środę zwycięskie? Czerwone-białe z Pireusu czy zielono-białe z Aten? Odpowiedź na to pytanie już od 20.00 w Sportklubie!
Olympiacos Pireus – Panathinaikos Ateny w środę 11 maja o godz. 20.00 na żywo w Sportklubie
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim