To, co wydarzyło się w niedzielę w Tiranie przelało czarę goryczy i poskutkowało zwolnieniem Fernando Santosa. Portugalczyk w ogóle nie zapanował nad bezradnością reprezentacji Polski, nie widać było po zawodnikach atmosfery, a twierdzenie przez nich, że jest inaczej, brzmiało jak zaklinanie rzeczywistości.
W Albanii Biało-Czerwoni przegrali 0:2 i mocno oddalili się od zajęcia choćby 2. miejsca w tabeli, które gwarantuje bezpośredni awans na przyszłoroczne Euro 2024. Coś, co wydawało się przed startem eliminacji dla nas niemożliwe, staje się coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem. Ścieżek by uzyskać promocję na turniej w Niemczech jest kilka (baraże, Liga Narodów), ale tę najprostszą, czyli bezpośredni awans z grupy eliminacyjnej, sami sobie zagrodziliśmy.
Polscy piłkarze doskonale zdawali sobie z tego sprawę, co widać po ich mowie ciała po końcowym gwizdku arbitra niedzielnego starcia. Podczas gdy na stadionie w Tiranie wybuchła wielka feta, bowiem Albania niespodziewanie objęła prowadzenie w naszej grupie eliminacyjnej, Biało-Czerwonym pozostało zwiesić głowy.
ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando Santos
Na boisku nie zrobili bowiem nic, co mogłoby wpłynąć na inny rezultat. Wszystko zaczęło się sypać po tym, jak gol Jakub Kiwior po sprawdzeniu przez system VAR został anulowany. Później, pod koniec pierwszej połowy, fenomenalnym strzałem nie do obrony popisał się Jasir Asani (tu zobaczysz tę bramkę ->>) i nasi kompletnie siedli. Nie dosłownie, choć gdyby to zrobili to ich dalsza gra niewiele różniłaby się od tego, co zaprezentowali w drugiej części spotkania.
Nic też nie działo się zaraz po meczu. Kanał "Łączy Nas Piłka" udostępnił nagranie, na którym widzimy m.in. pierwsze chwile zaraz po końcowym gwizdku arbitra. Najpierw widzimy załamanego Grzegorza Krychowiaka, a później naszych piłkarzy opuszczających murawę w jednej grupie w milczeniu. W tunelu kierującym do szatni, także nie słychać żadnych innych dźwięków poza stukaniem obuwia. Poza tym nic, tylko przejmująca, wymowna cisza.
Czytaj również:
Dariusz Szpakowski mocno o Santosie i piłkarzach