To były pewnie najbardziej szalone godziny w życiu Josue oraz jego najbliższych: żony i córki. Piłkarz - i jednocześnie kapitan - Legii Warszawa został zatrzymany przez holenderską policję po czwartkowym (5.10.) meczu Ligi Konferencji Europy.
Powód? Podejrzenie pobicia jednego z ochroniarzy. Po nocy spędzonej na komisariacie w Alkmaar, piłkarz Legii (razem z Radovanem Pankovem) był przesłuchiwany przez policjantów. Nie zdążył na samolot, którym "Wojskowi" wrócili do Warszawy. Nie było wiadomo, czy w ogóle zostanie wypuszczony na wolność.
Ostatecznie - jak przekazał Robert Błoński, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" obaj piłkarze Legii zostali wypuszczeni, a Josue nie usłyszał żadnego zarzutu (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica
Po wyjściu na wolność i odzyskaniu telefonu Josue opublikował na instagramie wzruszającą wiadomość skierowaną do swoich najbliższych - żony i córki.
Otóż napisał - po angielsku - "Jestem w drodze. Kocham was". Te słowa umieścił na zdjęciu zrobionym przez żonę, na którym widać córkę piłkarza wpatrującą się z nadzieją w telefon (zapewne czekając na wiadomość od taty).
Zobacz.
Czytaj także: "Fabrykacja". Mioduski skomentował zachowanie Holendrów >>