Jest reakcja YouTube'a. Kanał Sportowy ma kolejne problemy

YouTube / oficjalny kanał Kanału Sportowego / Mateusz Borek i Tomasz Smokowski
YouTube / oficjalny kanał Kanału Sportowego / Mateusz Borek i Tomasz Smokowski

To nie jest najlepszy okres dla Kanału Sportowego. Potężna wpadka z "żartami", wycofanie się sponsorów, wypowiedzenie Krzysztofa Stanowskiego, a to nie wszystko. Teraz nogą tupnął YouTube. O co chodzi?

W tym artykule dowiesz się o:

Dużo dzieje się wokół Kanału Sportowego. I tym razem trudno pisać o sukcesach. Co chwilę wybucha bowiem nowy pożar i trudne je gasić.

Przez fatalne "żarty" nawiązujące do polskich influencerów i ich intymnych kontaktów z nastolatkami dwóch sponsorów wypowiedziało swoje umowy.

Następnie swoją umowę wypowiedział Krzysztof Stanowski, jeden z założycieli Kanału Sportowego.

Teraz - jak informuje serwis wirtualnemedia.pl - wrócił problem niestosownych żartów, przez które nałożono na Kanał Sportowy ban na platformie YouTube.

"Według ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl w efekcie zgłoszeń od użytkowników dotyczących nieodpowiednich treści główny kanał dostał w krótkim czasie trzy ostrzeżenia od administracji YouTube’a. Poskutkowało to nałożeniem blokady publikacji nowych materiałów. Z naszych informacji wynika, że na siedem dni" - możemy przeczytać.

Dlatego też Kanał Sportowy swoje programy zaczął nadawać na drugim, mniej popularnym kanale - Kanał Sportowy Extra.

Dodajmy, że oba wspomniane wcześniej "żarty" zostały już usunięte z programów, które nadal znajdują się na platformie YouTube.

Zobacz także:
"Zabrać obywatelstwo i Złotą Piłkę". Benzema pod ostrzałem
"Od dwóch tygodni nie ma z nim kontaktu". Tajemnicze zaginięcie piłkarza

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty