W kasynach przegrał 3 mln zł. Jego historia to przestroga

- W wieku 24 lat kompletnie przestałem istnieć - mówił dla WP SportoweFakty Grzegorz Król. Jego historia to przestroga dla innych. Uzależnienie od hazardu sprawiło, że był na samym dnie. W kasynach przegrał 3 mln złotych.

BZ
Grzegorz Król Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Grzegorz Król

Grzegorz Król miał szansę na naprawdę niezłą karierę. Jako 18-latek zagrał w reprezentacji Polski U-21, a w ekstraklasie strzelił gola już w debiucie. Jednak uzależnienie od hazardu oraz alkoholu sprawiło, że nigdy nie wzniósł się na wyżyny.

Już jako 18-latek pierwszy raz poszedł do kasyna. To był początek jego końca. "Właśnie wtedy zacząłem odwiedzać salony gier. Mniej więcej dwa lata później mogłem o sobie powiedzieć - hazardzista. Przegrywałem coraz większe kwoty, przy zielonym stoliku spędzałem setki godzin" - wyznał na łamach książki "Przegrany".

"Przegrałem, co miałem: każdą pensję, premię, mieszkanie, samochód, wakacje. Wszystko" - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Jak sam wyliczył, w kasynach zostawił trzy miliony złotych. Uzależnienie od hazardu sprawiło, że zostawiła go żona. Wtedy Król zaczął nadużywać alkoholu. "Mogłem grać w najlepszych klubach, reprezentować kraj. Inne przyjemności sprawiły, że zapomniałem o celach i najgorsze, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak dużo zaprzepaszczam" - przyznał w książce "Przegrany".

Po latach przyszło otrzeźwienie. Zgłosił się do Ośrodka Terapii Uzależnień w Starych Juchach koło Ełku. Spędził tam sześć tygodni. Jak sam mówił, wyszedł z ośrodka "uleczony", ale ze świadomością, że do końca życia będzie zmagał się z chorobą alkoholową i pociągiem do hazardu.

Król zaczynał karierę w Lechii/Olimpii Gdańsk, skąd przeniósł się do Lecha Poznań. Od 1997 roku przez sześć kolejnych lat był piłkarzem Amiki Wronki. Aż trzykrotnie zdobył z tym klubem Puchar Polski i strzelił łącznie 49 bramek. Później występował jeszcze w Szczakowiance Jaworzno, GKS-ie Bełchatów, Polonii Warszawa, Lechii Gdańsk, First Vienna FC 1894, Kmicie Zabierzów i Starcie Otwock. Co jednak wymowne: ostatnią bramkę na najwyższym szczeblu strzelił w wieku 24 lat.

Dzisiaj, co słychać u 45-letniego Grzegorza Króla można dowiedzieć się z jego profilu na Instagramie. Nadal często można go spotkać na stadionach piłkarskich, ale już nie na boisku, lecz na trybunach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×