Przez wiele miesięcy spekulowało się o możliwej walce Piotra Żyły na gali freak fightowej, a jego przeciwnikiem miał być Sławomir Peszko. Przez długi czas dwukrotny mistrz świata nie miał zgody zarówno z PZN-u, jak i u Thomasa Thurnbichlera na start w MMA.
Wiele wskazywało na to, że sytuacja się zmieniła. Sam Żyła w rozmowie z Eurosportem po konkursach w Planicy pochwalił się, że ma pozwolenie od swojego trenera. Z kolei prezes PZN Adam Małysz mówił, że zgodę ma, ale walka musi odbyć się na wiosnę.
Spekulowało się, że Żyła może zawalczyć 8 czerwca, na gali Clout MMA 5 w katowickim Spodku. Później jednak dziennikarz Interii Tomasz Kalemba ujawnił, że w tym roku do walki nie dojdzie ze względu na problemu finansowe federacji Clout MMA.
ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne"
Sam Peszko wypowiada się w innym tonie. - To nie jest nierealne. Nie wiem jednak, jakie są szanse. Piotrek nie zakończył kariery i PZN wyznaczył wiele wytycznych odnośnie jego wizerunku. Ja wyraziłem chęć, dostałem zgodę w klubie i termin mi pasuje - mówił.
Ostro wypowiedział się też o świecie frak fightów. - Ja się boję czasami, że się stanie jakaś niepotrzebna tragedia. Może nie w klatce, ale na tych wszystkich konferencjach. Rzucanie mikrofonami, niech ktoś nim w głowę dostanie. Można łagodniej to wszystko poprowadzić - ocenił Peszko.
Czytaj więcej:
"Suknię ślubną już mam". Jest data ślubu polskich gwiazd