Sprzedaje swoje zdjęcia. Zarabia 800 tys. zł miesięcznie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / briteresi / Na zdjęciu: Bri Teresi
Instagram / briteresi / Na zdjęciu: Bri Teresi
zdjęcie autora artykułu

Tylko na Instagramie obserwuje ją 1,4 mln osób. Tam jednak nie zarabia tyle, co na portalu dla dorosłych. Kosmos, ile zarabia w ciągu miesiąca.

W przeszłości grała w siatkówkę i piłkę nożną, ale zawodową karierę zaczynała jako modelka, gdzie jednak wielkiej kariery nie zrobiła. Aż podczas lockdownu, który został ogłoszony w związku z pandemią COVID-19, przyjaciel zasugerował jej, by zrobiła sobie kilka zdjęć na polu golfowym. To był strzał w dziesiątkę.

I choć wtedy o golfie nie miała żadnego pojęcia, jej zdjęcie z kijem w charakterystycznym stroju w mig podbiło media społecznościowe. Fotka poniosła się m.in. po Instagramie, gdzie dziś Bri Teresi jest jedną z największych gwiazd.

Od pierwszej opublikowanej na polu golfowym fotografii minęło ledwie kilka lat, a Amerykanka już zbiera owoce swojej wielkiej popularności. Dziś nazywana jest jedną z najpiękniejszych golfistek świata.

- Zawsze miałam sporą liczbę obserwujących na Instagramie. Ale bądźmy szczerzy: kiedy ktoś łączy skąpe stroje z polem golfowym, to zawsze przyciąga uwagę - mówiła.

Dziś każdego miesiąca zarabia gigantyczne pieniądze. Nie byłoby jednak tego, gdyby nie konto założone na platformie dla dorosłych, gdzie sprzedaje swoje zdjęcia. Miesięczny abonament kosztuje u niej 19,97 dolara (79 zł).

Na karnet skusiło się... 10 tys. osób. Szybka matematyka i wychodzi nam, że Bri Teresi tylko dzięki stałej grupie fanów może liczyć na miesięczne wynagrodzenie na poziomie 200 tys. dolarów, co daje równowartość 800 tys. zł. Czyli po miesiącu "pracy" może kupić mieszkanie w Warszawie czy innym dużym polskim mieście.

- Niektórzy uważają, że platforma ma negatywne konotacje, ale ja tak nie uważam. Gdy zaczynałam, wiele ludzi mnie osądzało. A teraz mówią po prostu: "wow, jak to zrobiłaś?". Tak to jest z ludźmi - komentuje, podkreślając, że jej konto nie zawiera zdjęć przedstawiających nagość.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty