W czwartek Andre Schuerrle kończy 35 lat. Spokojnie mógłby w tym wieku grać w piłkę i to na wysokim poziomie. Tym bardziej, że piłkarzem był całkiem niezłym. Jest przede wszystkim mistrzem świata z reprezentacją Niemiec z 2014 roku. Ale sukcesy święcił także w klubach.
Z Chelsea sięgnął po mistrzostwo Anglii, a jego kolekcję uzupełniają także: dwa Puchary Niemiec (z Borussią Dortmund i Wolfsburgiem), Superpuchar Niemiec (z Wolfsburgiem) oraz Puchar Ligi Angielskiej (z Chelsea).
ZOBACZ WIDEO: Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
W 2013 roku był bohaterem głośnego transferu, gdy będąca na szczycie Chelsea kupiła go z Borussii.
Strzelił łącznie 51 goli w Bundeslidze, 17 w Premier League i sześć w Lidze Mistrzów. Był także etatowym reprezentantem Niemiec (57 meczów i 22 gole - w tym trzy podczas mundialu, który zakończył się mistrzostwem świata).
I nagle, w wieku zaledwie 29 lat, zdecydował się zakończyć karierę. Niemiec o swojej decyzji opowiedział w rozmowie z "Der Spiegel". Piłkarz za główny powód podał wypalenie zawodowe. Napastnik nie czerpał już przyjemności z gry na boisku. - Decyzja dojrzewała we mnie przez długi czas. Nie potrzebuję już braw - powiedział.
Nowe życie
Koniec kariery nie oznaczał sportową emeryturę. Wręcz przeciwnie. Schuerrle postawił podkręcić tempo swojego życia. Zajął się sportami ekstremalnymi, a jego sylwetka zmieniła się nie do poznania. Jako piłkarz był raczej przeciętnie zbudowany, a teraz może pochwalić się niezwykłą muskulaturą oraz kondycją fizyczną.
Głośno było o jego wyczynie w styczniu 2024 r. Schuerrle zdobył Śnieżkę ubrany jedynie w krótkie spodenki, rękawiczki i zimową czapkę. Jak pokazały filmy, w trakcie wędrówki musiał stawić czoła silnemu wiatrowi.
Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu szczytu. Towarzyszył mu inny śmiałek, ubrany podobnie lekko. Według Schuerrlego, temperatura na szczycie wynosiła minus 15 stopni Celsjusza.
"Ostatnie metry przed szczytem! Nie patrzę na ból: wytrzymam bardzo niewygodne warunki i osiągnę swój cel. Kontynuujmy tę życiową podróż, aby wyjść poza nasze najśmielsze wyobrażenia" - napisał.
O jego niezwykłym wyczynie pisały media na całym świecie.
Niemiec co rusz bierze udział w ekstremalnych wydarzeniach - im trudniej, tym lepiej. Niedawno wziął udział w ultramaratonie o nazwie "Last Soul Ultra". To zawody polegające na przebieganiu niemal siedmiokilometrowej pętli co godzinę, do momentu, aż pozostanie tylko jeden zawodnik.
Na Instagramie śledzi go ponad pięć milionów osób.