W nocy z czwartku na piątek dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski będzie walczył o kolejny medal igrzysk olimpijskich.
Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku zaprezentował rysunek, który specjalnie na tę okazję przygotował jego syn Mikołaj. Kulomiot stoi na nim na najwyższym stopniu podium, a obok znajduje się napis "Kochany Tatusiu, wygraj".
W eliminacjach Polak spisał się dobrze. Już w drugiej próbie uzyskał rezultat, który wprawdzie nie spełniał minimum (wynosiło 20,65 m), ale w zupełności wystarczył, żeby zameldować się w finale.
- Jak oceniam swoje szanse na medal? Dość mizernie. Jestem już w innym punkcie mojej kariery niż w trakcie poprzednich igrzysk. Szansa jakaś jest, ale jest ona mała. Są wspaniali rywale, którzy pchają daleko, równo i stale. Ja pcham trochę bliżej. Ciągle jestem w światowej czołówce, na ostatnich mistrzostwach świata byłem szósty, ale różnica punktowa między mną a czołową czwórką była dość wyraźna - mówił tydzień temu Tomasz Majewski w naszym programie "Sektor Gości".
- Widzę scenariusz, który mógłby się zrealizować, że ja pcham trochę dalej, a moi rywale trochę bliżej, ale wiem, że o medal będzie bardzo trudno - dodał.
W finale konkursu olimpijskiego wystąpi też 19-letni mistrz świata juniorów Konrad Bukowiecki, który w drugiej próbie eliminacji osiągnął wynik 20,71 m. Ten zagwarantował mu walkę o medale.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ronaldo wydał fortunę na futurystyczne auto
Konrad z pewnością też ma wsparcie bliskich.