Zdobył złoty medal olimpijski na bosaka. Po wypadku został przykuty do wózka inwalidzkiego

Podczas maratonu w Rzymie w 1960 roku nieznany wówczas zawodnik przystąpił do rywalizacji na morderczym dystansie, nie mając... butów. Przeciwnicy spojrzeli na niego z politowaniem. Jednak na mecie to on zameldował się pierwszy.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
AFP

Życie dwukrotnego mistrza olimpijskiego w biegach maratońskich, Abebe Bikili, było pełne heroizmu i walki. Afrykański sportowiec przeszedł do historii olimpizmu jako pierwszy biegacz, który dwukrotnie wywalczył złoto igrzysk w maratonie.

28-letni Bikila nie jechał na igrzyska do Rzymu w roli faworyta. Rywale uśmiechali się, kiedy szczupły Etiopczyk - karierę sportową rozpoczął zaledwie kilka miesięcy wcześniej - pojawił się na starcie... bez butów. Po zawodach tłumaczył, że nie było odpowiedniego rozmiaru na jego stopę.

- Przebiec dystans 42 km 195 m po asfalcie na bosaka? To nie może być poważny rywal - pomyśleli konkurenci etiopskiego debiutanta w walce o złoty medal olimpijski.

Dwie godziny i piętnaście minut później Bikila jako pierwszy zameldował się na mecie rywalizacji maratończyków. Z dużą przewagą wygrał zawody, z uśmiechem na twarzy wykonywał ćwiczenia gimnastyczne i ze zdumieniem patrzył na rywali leżących z wyczerpania na ziemi.

To był pierwszy spektakularny sukces biegacza z etiopskiej wioski Jato (niektóre źródła podają miejscowość Mont), ale wcale nie ostatni...

Cztery lata później - podczas igrzysk w Tokio - Bikila nie tylko bronił tytułu mistrza olimpijskiego w maratonie (wcześniej ta sztuka nikomu się nie udała), ale również spłacał dług wdzięczności cesarzowi Etiopii - Hajle Sellasje. Start w maratonie w Japonii miał więc dla złotego medalisty z Rzymu niezwykle wysoką stawkę.

Wszystko z powodu zaangażowania się sportowca w rewolucję przeciwko reżimowi cesarza. Po krwawych walkach w Etiopii powstanie szybko upadło, a kilka tysięcy ludzi biorących w nim udział zostało straconych. Bikila również miał zginąć, ale ze względu na dokonania sportowe cesarz ułaskawił słynnego już wtedy biegacza. W zamian Hajle Sellasje oczekiwał zdobycia dla afrykańskiego kraju złotego medalu olimpijskiego w Tokio.

Przed wyjazdem na japońskie igrzyska maratończyka z Etiopii dopadł pech. Przygotowania do najważniejszej imprezy w karierze zostały bowiem storpedowane zabiegiem usunięcia wyrostka robaczkowego. Lekarze zoperowali Bikilę sześć tygodni przed startem w maratonie w Tokio.

- Po takiej operacji zaleca się kilka tygodni przerwy od treningów. Mało więc realne, żeby Etiopczyk mógł obronić tytuł mistrza olimpijskiego - spekulowali dziennikarze.

Czy Abebe Bikila był najwybitniejszym maratończykiem w historii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×