Nie od dzisiaj wiadomo, że fani z Górnego Śląska nie darzą sympatią kibiców ze stolicy i odwrotnie. Przy okazji meczów piłkarskich pomiędzy klubami z tych regionów zawsze iskrzy. Nie inaczej było w ostatnią niedzielę (28 sierpnia), gdy Legia Warszawa przyjechała do Chorzowa na mecz z Ruchem.
Po spotkaniu doszło do nieprzyjemnego wydarzenia. Grupa około 150 chorzowskich pseudokibiców pojawiła się na terenie bocznicy kolejowej. Przestępcy dobrali się do pociągu, którym przyjechali fani Legii. Część rzeczy osobistych zrabowano, pozostałe wyrzucono na tory, w przedziałach rozpylono gaśnice. Kibice z Warszawy ponieśli duże straty.
Wydawało się, że przy najbliższej okazji dojdzie do odwetu. Tutaj jednak zaskoczenie. Sympatycy Legii postanowili w zabawny sposób zakpić z ludzi, którzy ich okradli.
- Podczas naszej wizyty dostaliśmy jasny przekaz, że trudna sytuacja materialna potrafi być motorem osobliwych zachowań, nie mających wiele wspólnego z kibicowskim rzemiosłem. O ile słyszeliśmy o przykładach okradania pociągów z węglem, to włamania do pustego pociągu pasażerskiego i kradzież rywalowi napojów, kanapek oraz rzeczy osobistych to nowa kibicowska jakość, ale rozumiemy, że stoi za tym chęć polepszenia codziennego i niełatwego bytu (...) Rozumiejąc ich (kibiców Ruchu - przyp. red.) trudną sytuację, postanowiliśmy zorganizować zbiórkę artykułów spożywczych oraz ubrań, które niezwłocznie zostaną im przekazane (...) Będziemy też wdzięczni za dostarczenie używanych ubrań, zwłaszcza bluz, które, jak już wiemy, cieszą się wśród chorzowskich kibiców dużą popularnością, przy czym sugerujemy, żeby były one koloru ciemnego, co pozwoli ich nowym właścicielom zaoszczędzić na praniu i które skutecznie maskować będą brud.
Legioniści liczą także na konserwy rybne i mięsne, pasztety. Ponadto apelują o przynoszenie składników, z których robi się tradycyjne śląskie potrawy, jak wodzionka, krupniok, czy kluski.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ten film chwyta za serce. Gracze Barcy pocieszali płaczących rywali