W programie "Szatnia" emitowanym przez telewizję SFR Sport 1 Dugarry wspominał swój pobyt w Barcelonie. Dla wielu piłkarzy gra w ekipie z Camp Nou byłaby spełnieniem marzeń. Francuz jednak wolałby o tamtym okresie zapomnieć.
Napastnik nie potrafił się dogadać z ówczesnym trenerem Louisem van Gaalem. Czuł się przez niego szykanowany. Opowiedział jedną ze scen z szatni, gdy nagle trener zaczął wytykać mu błędy.
- "W 23. minucie straciłeś piłkę. W 48. minucie znowu. A w 53. minucie straciłeś kolejną. Dlaczego to zrobiłeś?". Musiałem odpowiadać - wspominał Dugarry. - Spędziłem sześć miesięcy, zadając sobie pytanie, co tam robię. To było okropne pół roku. Żyłem w piekle! - dodał.
'It Was A Living Hell!' - Christophe Dugarry Reflects On Life At Barca Under Louis Van Gaal https://t.co/oNzjWgsfdK pic.twitter.com/wQD2GyRYYb
— Who Ate All The Pies (@waatpies) 16 września 2016
W końcu zdecydował, że postara się za wszelką cenę uzyskać zgodę trenera na odejście. - Uznałem, że to dla mnie absolutnie konieczne rozwiązanie. W trakcie rozmowy z van Gaalem udawałem, że płaczę. Mówiłem: "Nie mogę tego już znieść, muszę odejść" - przyznał 44-latek.
Jednak na Holendrze łzy piłkarza nie zrobiły wrażenia. - Powiedział: "Nie, nie odejdziesz, wierzę w ciebie". Co takiego? Wierzył we mnie i kazał mi grać jako defensywny pomocnik? - irytował się 55-krotny reprezentant Francji.
Ostatecznie jednak kontrakt Francuza z Barceloną (zagrał w niej tylko siedem spotkań ligowych) został rozwiązany na przełomie 1997 i 1998 r. Dugarry wrócił do ojczyzny, związał się z Olympique Marsylia, a kilka miesięcy później zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Francji. Natomiast w 2000 r. został z "Trójkolorowymi" mistrzem Europy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Murray jak Beckham! Gwiazdor tenisa strzelił kapitalnego gola