Francuski piłkarz ujawnia: W Barcelonie było jak w piekle. Płakał przed trenerem

Getty Images / Stu Forster / Christophe Dugarry w barwach Barcelony w 1997 r.
Getty Images / Stu Forster / Christophe Dugarry w barwach Barcelony w 1997 r.

Christophe Dugarry to postać doskonale znana fanom futbolu. Mistrz świata i mistrz Europy 19 lat temu trafił do "Dumy Katalonii". Jak się okazało, była to wielka pomyłka. 44-latek ujawnia teraz, do czego się posunął, by dostać zgodę na odejście.

W programie "Szatnia" emitowanym przez telewizję SFR Sport 1 Dugarry  wspominał swój pobyt w Barcelonie. Dla wielu piłkarzy gra w ekipie z Camp Nou byłaby spełnieniem marzeń. Francuz jednak wolałby o tamtym okresie zapomnieć.

Napastnik nie potrafił się dogadać z ówczesnym trenerem Louisem van Gaalem. Czuł się przez niego szykanowany. Opowiedział jedną ze scen z szatni, gdy nagle trener zaczął wytykać mu błędy.

- "W 23. minucie straciłeś piłkę. W 48. minucie znowu. A w 53. minucie straciłeś kolejną. Dlaczego to zrobiłeś?". Musiałem odpowiadać - wspominał Dugarry. - Spędziłem sześć miesięcy, zadając sobie pytanie, co tam robię. To było okropne pół roku. Żyłem w piekle! - dodał.

W końcu zdecydował, że postara się za wszelką cenę uzyskać zgodę trenera na odejście. - Uznałem, że to dla mnie absolutnie konieczne rozwiązanie. W trakcie rozmowy z van Gaalem udawałem, że płaczę. Mówiłem: "Nie mogę tego już znieść, muszę odejść" - przyznał 44-latek.

Jednak na Holendrze łzy piłkarza nie zrobiły wrażenia. - Powiedział: "Nie, nie odejdziesz, wierzę w ciebie". Co takiego? Wierzył we mnie i kazał mi grać jako defensywny pomocnik? - irytował się 55-krotny reprezentant Francji.

Ostatecznie jednak kontrakt Francuza z Barceloną (zagrał w niej tylko siedem spotkań ligowych) został rozwiązany na przełomie 1997 i 1998 r. Dugarry wrócił do ojczyzny, związał się z Olympique Marsylia, a kilka miesięcy później zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Francji. Natomiast w 2000 r. został z "Trójkolorowymi" mistrzem Europy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Murray jak Beckham! Gwiazdor tenisa strzelił kapitalnego gola

Komentarze (2)
avatar
Jacek Kowalski
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przykre. Trochę to przypomina sytuację z kilku ostatnich lat, gdy piłkarze musieli się tłumaczyć dlaczego strzelali zamiast podawać do Messiego. Całe szczęście wraz z przyjściem Enrique te czas Czytaj całość
Fazik
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
alez mi go szkoda,"dziewczynka z zapalkami" tak od zycia nie dostala jak on...powinni za to dostac bana transferowego na przynajmniej 10 okienek...