Szpilka już nie zarobi dużych pieniędzy w USA? Jego menedżer ma poważne kłopoty

WP SportoweFakty / Twitter
WP SportoweFakty / Twitter

Mimo niepokojących wieści zza oceanu Artur Szpilka zachowuje zimną krew. Polski pięściarz podkreśla, że nie musi się martwić o swoją przyszłość finansową, ponieważ dokonał kilku inwestycji. - Mam głowę na karku - zaznacza na Twitterze.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeden z najbardziej cenionych ekspertów bokserskich Dan Rafael informuje na portalu ESPN, że zawodnicy Ala Haymona powinna zaciskać pasa, ponieważ menedżerowi kończą się pieniądze inwestorów.

Dziennikarz zauważa, że gale Premier Boxing Championship w 2016 roku są organizowane bardzo rzadko albo odwoływane z różnych powodów. - Haymon myślał, że 500 mln dolarów, które dostał od inwestorów, nigdy się nie skończą. Teraz ma problem, choć nikt nie chce o tym głośno mówić - czytamy.

Link do artykułu podrzucił na Twitterze Andrzej Kostyra, dziennikarz "Super Expressu" zajmujący się boksem. Artur Szpilka szybko zabrał głos. Polski pięściarz, który współpracuje z Haymonem, zachowuje zimną krew. - Moim zdaniem to bzdura. I każdy gada, żeby gadać - stwierdził wprost i za chwilę dodał: - Może projekt PBC chwilowo kuleje, ale nie Haymon.

"Szpila" w tym wszystkim widzi również pozytywy. - Jeżeli jest coś na rzeczy, to będzie mniej gal, ale jakość będzie lepsza. A nikt za grosze nie będzie boksować. Ja widzę korzyści. Z ogórkami nikt nie chce walczyć. P.S. na pewno nie ja - przekonywał na Twitterze.

27-latek nie musi martwić się o swoją przyszłość. Gdyby w ringu mu nie wyszło, ma plan awaryjny. - Sporo inwestowałem i mam głowę na karku (...) Dużo zawdzięczam też Kamili (Wybrańczyk - narzeczonej, przyp. red.), bo prawda jest taka, że kariera nie trwa wiecznie - zaznacza.

Szpilka niedawno wypuścił linię ubrań patriotycznych. Ma również swoją firmę kateringową. Z kolei jego druga połówka projektuje buty i sprzedaje je w internecie.

Zobacz także: Szpilka zgubił złoty łańcuch za 10 tys. dolarów. Od razu kupił sobie kolejny!

Przypomnijmy, że najwięcej za walkę w USA Szpilka otrzymał w styczniu tego roku. Po starciu z Deontayem Wilderem zainkasował 250 tys. dolarów plus zysk z wpływów za prawa telewizyjne z walki do Polski.

Podopieczny Ronniego Shieldsa od sierpnia przygotowuje się do kolejnego pojedynku, który planuje pod koniec tego roku. Na razie nie wiadomo, kto będzie jego przeciwnikiem. Sam "Szpila" chętnie skrzyżowałby rękawice z Jarrellem Millerem.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: o włos od tragedii na zawodach lotniczych! Pilot cudem uszedł z życiem

Komentarze (9)
avatar
Michał Mach
24.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakoś nie lubie Szpilki ,mógłby złapać sie z Zimnochem w koncu ,ale musze powiedzieć że w walce z Wilderem chodził najlepiej jak go widziałem ,Arczi złap sie z Zimnochem ,pokarz że nie naj Czytaj całość
avatar
Chochlik
23.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
mistrza Facebooka już zdobył a teraz "walczy" o pas Twittera może to i lepiej bo przynajmniej już wstydu nie przyniesie i na ringu już się nie zeszczy tak jak z Wilderem a co do tych jego inwe Czytaj całość
Jan Kowalski
23.09.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Sam jest ogórkiem 
avatar
Imisirah
23.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No, no zainwestowałeś ;-). Jeszcze nie wiesz a już Cię oskubali ... łańcuch też za pewne będziesz musiał sprzedać ale to Twoja jedyna inwestycja z której cokolwiek Ci się zwróci ... złoto zaws Czytaj całość
avatar
Krzysztof Sobocinski
23.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
kto to jest ten Szpilka?