44-letni Briggs w końcu dopiął swego. Kontrowersyjny bokser powalczy o pas
Nie będzie to wprawdzie wymarzona walka z Władimirem Kliczką, ale Amerykanin i tak nie może narzekać. Za kilka miesięcy stanie przed szansą zdobycia tytułu.
Wiele wskazywało na to, że w 2010 roku kariera Shannona Briggsa dobiegła końca. Amerykański pięściarz przez jednogłośną decyzję przegrał z Witalijem Kliczką. Po tej walce załamał się, wpadł w depresję, znacznie przytył i nic nie wskazywało na to, że po czterech latach wróci do ringu.
"The Cannon" miał cel - chciał dopaść braci Kliczków. Z Witalijem mu się nie udało, bo ten odszedł na emeryturę. Obrał sobie za cel Władimira, którego zaczął prześladować na każdym kroku. Treningi, konferencje prasowe, a nawet walki - Briggs pojawiał się wszędzie tam, gdzie przebywał młodszy z braci Kliczków i wyzwiskami próbował zmusić go do walki.
To wszystko sprawiło, że doświadczony bokser w końcu dostał kolejną szansę na zdobycie mistrzostwa świata. Federacja WBA podjęła decyzję, że o wakujący pas wagi ciężkiej zmierzą się: Briggs oraz Lucas Browne.
Obie strony teraz usiądą do stołu, aby uzgodnić szczegóły walki. Zapowiada się mnóstwo emocji, bo także "Big Daddy" jest kontrowersyjną postacią w świecie boksu.
37-letni Browne pochodzi z Australii. Do tej pory stoczył 24 walki i wszystkie wygrał. W marcu tego roku był nawet mistrzem organizacji WBA, ale tytuł szybko stracił przez własną głupotę. Po marcowej walce z Rusłanem Czagajewem poddał się testom antydopingowym, które wykazały obecność w organizmie niedozwolonych środków.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zimnej wody się nie boi. Błachowicz wykąpał się w jeziorze