9 lipca kibice mieli zobaczyć znakomitą walkę wieczoru na gali UFC 200 z udziałem Jona Jonesa i Daniela Cormiera. Dwa dni przed imprezą z karty wypadł "Bones". Wybuchł skandal, bo 29-letni Amerykanin oblał testy antydopingowe.
Badania wykazały w organizmie gwiazdora MMA dwie zakazane substancje, walka nie mogła zatem dojść do skutku. Wiadomo było, że Jones zostanie surowo ukarany. Mimo to próbował się wytłumaczyć, że nie stosował dopingu świadomie, a wszystkiemu winne są tabletki na poprawę sprawności seksualnej.
USADA (Amerykańska Agencja Antydopingowa) przebadała tabletki i potwierdziła, że to z nich pochodzą zakazane substancje. To jednak nie pomogło Amerykaninowi. Agencja uznała, że fighter zachował się wyjątkowo lekkomyślnie.
Były mistrz UFC otrzymał najsurowszą karę, bo został zawieszony na rok. Kara biegnie od 6 lipca, a więc "Bones" jeszcze długo nie wejdzie do oktagonu. To z kolei ma swoje konsekwencje finansowe.
Szacuje się, że z powodu rocznej przerwy Jones straci nawet dziewięć milionów dolarów. To dla niego nie pierwszy taki cios. W styczniu 2015 roku potrącił kobietę w ciąży i uciekł z miejsca wypadku. Następnie wyszło na jaw, że ma problem z narkotykami. Dana White, szef UFC, zawiesił wtedy na rok jedną z największych gwiazd federacji.
Już 12 listopada na gali UFC 205 Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz. Tę oraz inne gale największej federacji MMA na świecie obejrzysz na antenie Extreme Sports Channel.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakujący rywal Mariusza Pudzianowskiego