Polski bokser walczy o życie w szpitalu w Anglii. Cios spowodował wylew krwi do mózgu

Kuba Moczyk toczy swój najważniejszy pojedynek w krótkiej karierze bokserskiej. Jego bliscy apelują o pomoc, ponieważ angielscy lekarze nie dają im nadziei.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski

Mieszkający w Anglii polski pięściarz-amator Kuba Moczyk przygotowywał się do swojej pierwszej walki przez ponad cztery miesiące. W ostatnią sobotę (19 listopada) 22-latek, który na co dzień pracuje na budowie, zadebiutował w ringu podczas gali boksu w miejscowości Great Yarmouth (w hrabstwie Norfolk).

Zdaniem obserwatorów przez dwie rundy Polak dominował nad rywalem, który znalazł się w opałach pod koniec drugiego starcia. Sędzią ringowym był jednak trener przeciwnika Moczyka i nie zamierzał on dopuścić do zakończenia pojedynku przed czasem.

W trzeciej, ostatniej rundzie walki polski pięściarz znalazł się na deskach po akcji, w której przeciwnik trafił go potężnym ciosem. Moczyk stracił przytomność i został odwieziony do szpitala uniwersyteckiego Jamesa Pageta w Gorelston. - Doszło do wylewu krwi do mózgu. Stan pacjenta jest krytyczny, cały czas jest podłączony do respiratora - diagnoza lekarska zmroziła bliskich młodego sportowca.

To był jednak dopiero początek dramatu. Okazuje się, że rodzina Moczyka nie jest zadowolona z opieki, jaką został otoczony Kuba. - Odbierają nam nadzieję i nie robią nic. Prosimy o modlitwy i pomoc w znalezieniu szansy na powrót dla naszego Kubusia! Cała rodzina prosi - apelują bliscy boksera.

Ich zdaniem brytyjscy lekarze nie są w stanie pomóc Polakowi i tylko podtrzymują go przy życiu. - Chcemy, żeby się obudził. Nie możemy pozwolić, żeby odszedł - "The Sun" cytuje siostrę bliźniaczkę boksera, Magdalenę.

Chwile grozy po walce w Londynie: niemiecki pięściarz trafił do szpitala

Rodzina Moczyka założyła stronę w serwisie GoFundMe, dzięki której zbiera pieniądze potrzebne na zabranie pięściarza z angielskiego szpitala i znalezienie mu specjalistów w Polsce (do tej pory - stan z 23 listopada, z godz. 16 udało się zebrać kwotę 3,7 tys. funtów).


- To nasza ostatnia nadzieja, aby go zabrać do innego miejsca, gdzie może uzyskać opiekę, której potrzebuje. Kubuś jest w ciągłej walce, jego serce bije i choć jego oczy są zamknięte, płacze razem z nami. Wiem, że może nas usłyszeć. Proszę, pomóżcie nam, pomóżcie Kubie jak tylko potraficie. Jest to największa bitwa w jego życiu i nie możemy żyć bez niego - napisała w sieci siostra sportowca.

Pomoc zorganizowano również na Facebooku, gdzie wszyscy chętni mogą wspomóc Moczyka - chociażby kontaktem do dobrego specjalisty - w jego najważniejszej walce w karierze.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: lob z połowy boiska. Trafił idealnie!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×