Polski bokser zmarł po walce w Anglii. Miał zaledwie 22 lata

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook /  /
Facebook / /
zdjęcie autora artykułu

Przez kilka dni Kuba Moczyk walczył o życie. Obrażenia, jakich doznał w trakcie pierwszego pojedynku w karierze, okazały się niestety zbyt poważne.

Angielskie media informują o śmierci Kuby Moczyka, pochodzącego z Polski pięściarza, który w pierwszej amatorskiej walce został znokautowany i doznał ciężkich urazów głowy.

Mieszkający w Anglii Moczyk przygotowywał się do pierwszego pojedynku przez ponad cztery miesiące. 19 listopada zadebiutował w ringu podczas gali boksu w miejscowości Great Yarmouth (w hrabstwie Norfolk, we wschodniej Anglii). Zdaniem świadków po dwóch rundach prowadził, ale w trzeciej rundzie został znokautowany, stracił przytomność i został odwieziony do szpitala.

- Doszło do wylewu krwi do mózgu. Stan pacjenta jest krytyczny - tak brzmiała diagnoza lekarzy. Moczyk był podłączony do respiratora i aparatury podtrzymującej życie.

Rodzina polskiego pięściarza skarżyła się na lekarzy, którzy - jej zdaniem - od samego początku odebrali Kubie szanse na przeżycie. - Chcemy, żeby się obudził. Nie możemy pozwolić, żeby odszedł - mówiła w "The Sun" siostra Kuby, Magdalena Moczyk. Rodzina założyła stronę w serwisie GoFundMe, dzięki której zbierano pieniądze potrzebne na zabranie pięściarza z angielskiego szpitala i znalezienie mu specjalistów w Polsce (zebrano nieco ponad 4 tys. funtów).

Niestety 22-latek przegrał walkę o życie. Jak informuje gazeta "Greath Yarmouth Mercury", Kuba zmarł w nocy ze środy na czwartek. Rodzina zdecydowała o przekazaniu niektórych jego organów do transplantacji.

- Co za straszna tragedia, walczyłeś do samego końca, mój przyjacielu - napisał o Moczyku promotor gal bokserskich z Great Yarmouth Leon Docwra.

- Miał przed sobą całe życie. Znałem go od kilku lat. Dawałem mu klucze do mojej prywatnej siłowni. Był człowiekiem godnym zaufania. To tragedia, która pokazuje, jak niebezpieczny może być sport - powiedział Leon Docwra na łamach "Great Yarmouth Mercury".

Pamięć o polskim bokserze ma zostać uczczona - minutą ciszy - podczas spotkania z Tysonem Furym, które odbędzie się w czwartkowy wieczór w Gorleston. - Rozmawiałem z Tysonem. Mówił, że jest zdruzgotany. Zorganizujemy zbiórkę pieniędzy, które następnie przekażemy rodzinie Kuby, by pożegnać go w sposób, na jaki zasługuje - zakończył Docwra.

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
Elżbieta Dziedzic
25.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Boks to nie sport i powinien zostać wycofany jako dyscyplina sportu.  
avatar
Maciej Kamiński
24.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Jakby wygrał, to w rodzinie by była fascynacja , a teraz płacz, bo tragedia i prośba o pieniądze? Nikt go na siłę nie pchał na ring więc po co lament i prośba o pieniądze? Szacunek dla rodziny Czytaj całość
avatar
kiler 1
24.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dramat...  
Gabriella
24.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
R.I.P. \*/