68-letni Luiz Felipe Scolari zabrał głos w sprawie jednej z największych klęsk w historii piłkarskiej reprezentacji Brazylii - 1:7 z Niemcami podczas mundialu w 2014 roku.
Słynny trener przez długi czas milczał na ten temat w mediach. Teraz, w rozmowie z brazylijskim portalem globo.com, Scolari wrócił do półfinałowej przegranej z ekipą Joachima Loewa. Nie zamierzał się jednak tłumaczyć z kompromitacji, czy przyznawać do popełnionych błędów. Niespodziewanie użył pełnych buty określeń.
- Tym, którzy obwiniają mnie o tę porażkę, mogę powiedzieć jedno. Jeśli to ja jestem odpowiedzialny za 1:7 z Niemcami, to również ja jestem jedynym odpowiedzialnym za zdobycie mistrzostwa świata w 2002 roku. Pytam, kto po raz ostatni zdobył tytuł z Brazylią? To ja. Jeśli więc porażka na mundialu 2014 jest tylko moją, to ja sam zdobyłem Puchar Świata w Korei Południowej i Japonii - powiedział były selekcjoner "Canarinhos".
Scolari przedstawił też dosyć dziwną argumentację, jeśli chodzi o wynik potyczki z Niemcami sprzed dwóch lat. Zdaniem aktualnego menedżera chińskiego Guangzhou Evergrande, rezultat tej konfrontacji był nieco przypadkowy.
Scolari relembrou a derrota histórica por 1-7 diante da Alemanha https://t.co/biTVYdI1gx #desportoaominuto
— Notícias ao Minuto (@noticiaaominuto) 19 grudnia 2016
- Absurd polega na tym, że wynik 1:7 nie odzwierciedla naszej gry podczas całego turnieju. Do pojedynku półfinałowego nie było widać żadnej różnicy między Brazylią a Niemcami. Graliśmy bardzo dobrze i mądrze. Półfinał jednak źle się dla nas ułożył. Niemcom dopisało szczęście, a nam nie. Mogę zagwarantować, że podobny wynik nie padnie przez kolejne 2000 lat - wypalił brazylijski trener.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to walka roku? Padł, ale odpowiedział nokautem