Hector Camacho podczas trwającej 30 lat kariery zawodowej był mistrzem świata w trzech kategoriach - WBC w wadze superpiórkowej i lekkiej oraz WBO w wadze junior półśredniej. W ringu słynął błyskotliwego stylu walki, kapitalnej techniki, szybkich rąk, pracy nóg i bardzo twardej szczęki. Wygrał 79 walk, przegrał sześć i trzy zremisował. Nigdy nie został znokautowany.
Zobacz jak znokautował Sugar Raya Leonarda.
Życie "Macho" zostało przedwcześnie przerwane w listopadzie 2012 roku, gdy w rodzinnym mieście Bayamon w Portoryko zamachowiec otworzył ogień i postrzelił go w twarz. Pięściarz trafił do szpitala w stanie ciężkim. - Kula trafiła w szczękę, następnie wyszła z głowy i uderzyła w prawy bark, niszcząc po drodze dwa kręgi - tłumaczył doktor Ernesto Torres.
Kilka dni później było już jasne, że walka o życie Camacho została przegrana. Lekarze stwierdzili śmierć kliniczną mózgu. Sportowiec był sztucznie przytrzymywany przy życiu do czasu, aż rodzina podjęła decyzję o odłączeniu go od aparatury. To był szok dla środowiska bokserskiego.
Nastolatek z piekła rodem
Camacho - zadeklarowany fanatyk Bruce'a Lee - od zawsze wiedział, że został stworzony do wielkich rzeczy. - Będę mistrzem świata, będę mistrzem świata - zapowiadał, gdy zaczynał zawodową karierę. Swoje marzenie spełnił, choć eksperci nie mają wątpliwości, że dokonałby więcej, gdy nie jego słabość do narkotyków, alkoholu i kobiet. - Nawet Mike Tyson tak nie imprezował - twierdzi Jon Saraceno z "USA Today".
A wszystko zaczęło się długo, zanim został mistrzem świata i zarabiał miliony dolarów. Jako nastolatek "Macho" wielokrotnie był zatrzymywany za różne większe i mniejsze przestępstwa. Najczęściej za wszczynanie bójek ulicznych, napady na sklepy, kradzież samochodów czy zażywanie substancji odurzających. Do tego sześć razy był wyrzucany ze szkół za bicie kolegów.
W 1979 policja musiała postawić blokadę drogową, aby zatrzymać uciekającego skradzionym autem Camacho. Podczas akcji młody pięściarz został wyciągnięty z samochodu z pistoletem przyłożonym do głowy. W tym samym roku podczas próby kradzieży kolejnego pojazdu jego kolega zastrzelił człowieka. "Macho" za współudział trafił za kratki na trzy miesiące.
Kolejne problemy z prawem
Portorykańczyk nigdy nie potrafił zerwać z szemraną przeszłością. W latach 1995-2000 jego żona kilkakrotnie oskarżała go o przemoc domową. Sportowiec miał na koncie również wyroki za marihuanę, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu oraz ucieczkę z miejsca wypadku.
W 2005 roku głośno było o tym, jak policja z Gulfport aresztowała go pod zarzutem próby kradzieży komputerów oraz posiadanie tabletek ecstasy. W trakcie trwającego dwa lata procesu sportowiec przyznał się, że był pod wpływem narkotyku. Usłyszał za to wyrok siedmiu lat więzienia, który później został zawieszony.
W listopadzie 2011 roku do sądu na Florydzie wpłynął kolejny akt oskarżenia przeciwko Camacho. Bokser był podejrzewany o znęcanie się nad swoim nastoletnim synem. Po wpłaceniu kaucji w wysokości pięciu tysięcy dolarów wyszedł na wolność. Zginął, jednak zanim proces się zakończył.
Warto również wspomnieć historię z marca 2011, gdzie to "Macho" padł ofiarą bandytów. Portorykańczyk został napadnięty w San Juan przez dwóch mężczyzn, gdy jechał do baru z kolegą. Złodzieje chcieli ukraść samochód. Gdy bokser rzucił się do ucieczki, w jego stronę padły trzy strzały. Kule minęły jego głowę minimalnie. O dziwo, Camacho nie wniósł zażalenia i śledztwo zostało zamknięte.
NA KOLEJNEJ STRONIE DOWIESZ SIĘ, JAK CAMACHO BAWIŁ SIĘ W RINGU I POZA NIM. NIE BRAKUJE DZIWNYCH STROJÓW, SZYBKICH SAMOCHODÓW I PIĘKNYCH KOBIET.
[nextpage]Życie na świeczniku
Camacho wiedział co robić, żeby ludzie chcieli oglądać jego walki. Trash talking opanował do perfekcji. Dokładał do tego jeszcze elementy artystyczne. Tak samo, jak efektowne nokauty, do historii przeszły jego ringowe przebrania. Portorykańczyk potrafił wychodzić do walki w stroju rzymskiego gladiatora, Indianina z wielkim pióropuszem na głowie, Kapitana Ameryki, strażaka, a nawet w pieluszce czy sukience.
Kiedy rzucał rękawice i wychodził w miasto, uwielbiał chwalić się swoim bogactwem. - W swoim życiu rozwalałem Lotusa, Ferrari, Corvette i Lamborhini. Ale co z tego? Dopóki mam prawo jazdy, będę rozbijał kolejne auta. Dzięki temu stanę się lepszym kierowcą - tłumaczył w wywiadach.
W parze ze sławą i pieniędzmi nie mogło zabraknąć również pięknych kobiet. W 1988 roku policjant z Florydy zatrzymał sportowca, ponieważ jechał Ferrari podejrzanie wolno na autostradzie. - Okazało się, że robił dzikie rzeczy z kobietą - można przeczytać w "USA Today". Trzy lata później "Macho" poślubił Amy, która dała mu czwórkę dzieci. Ich małżeństwo rozpadło się w 2001 roku.
Człowiek-orkiestra
Camacho był człowiekiem wielu talentów. Pod koniec XX wieku, kiedy przeżywał najlepsze lata, największe stacje dosłownie biły się o to, aby wystąpił przed ich kamerami. Portorykańczyk nie zwykł odmawiać. W efekcie czego można było go oglądać w przeróżnych programach rozrywkowych, w których śpiewał, tańczył i wykonywał dziwne zadania.
Po zakończeniu kariery sportowej "Macho" nie chciał rozstawać się z telewizją. W 2010 roku wziął udział w "Tańcu z Gwiazdami" skierowanym do hiszpańskojęzycznej ludności amerykańskiej, ale odpadł już po jednym odcinku. Później był etatowym prowadzącym w programie informacyjno-rozrywkowym "El Gordo y La Flaca". A tuż przed śmiercią w show "It's Macho Time" kobiety walczyły o jego względy.
Przewidział, jak zginie?
Życie pięściarza, który miał na swoim koncie zwycięstwa z takimi legendami jak Sugar Ray Leonard czy Roberto Duran, zostało tragicznie przerwane w 2012 roku. W strzelaninie zginął również jego kolega. Policja znalazła później przy nich dziesięć torebek z kokainą, w tym jedną otwartą.
Co ciekawe, Camacho tak jakby przewidział, że zostanie zastrzelony. Na łamach bleacherreport.com amerykański dziennikarz Randy Gordon, który znał go bardzo dobrze, wspomina pewną historię sprzed wielu lat.
- Kiedyś Hector podszedł do mnie i zapytał, czy zastanawiałem się nad tym, jak umrę. Powiedziałem mu, że nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło. Potem kazał mi zgadywać, co on sądzi o swojej śmierci. Strzelałem: "Wypadek samochodowy, katastrofa lotnicza, w łóżku z dwoma kobietami, w ringu w czasie walki". Tylko pokręcił głową na "nie" i wypalił do mnie: "Mam przeczucie, że zginę od kuli. Jeszcze nie wiem w jakich okolicznościach, bo w moich wizjach nie mam całego obrazu, nie widzę strzelca. Ale zdaje mi się, że tak właśnie odejdę. Przewidział to - opowiada Gordon.
Camacho nie ma już wśród nas, ale jego legenda wciąż żyje. Portorykańczyk był geniuszem boksu, bohaterem, showmanem i szaleńcem, którego kibice zawsze będą wspominać z nostalgią.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienni goście w Arsenalu. Zobacz, co wyprawiali z piłkarzami
Nie pierwszy to blamaż pana Przemka, czołowego przykładu selekcji negatywnej, jaką wykazują się SF-y.
Ale szczytem bezczelności jest podawanie ni Czytaj całość
" śmierć kliniczna mózgu"
"A wszystko zaczęło się długo, zanim został mistrzem "...
i wiele innych kwiatków.
To wszystko oczywiście z własnej głowy, bo przecież Czytaj całość