Sporo szumu zrobiło się wokół książki poświęconej życiu Lou Duvie. To legendarny trener boksu, który pracował z wieloma mistrzami świata. Jednym z jego podopiecznych był także Andrzej Gołota.
Autor książki, Tim Smith, zdradził, że "Andrew" był najsmutniejszym rozdziałem w karierze amerykańskiego szkoleniowca. Duva nie potrafił pogodzić się z tym, że Polak pod jego opieką nie został mistrzem świata. 94-latek zawsze wierzył, że naszego pięściarza stać na zdobycie wszystkich pasów.
O książce dowiedziała się Mariola Gołota. Żona legendy polskiego boksu na Facebooku zamieściła krótką recenzję.
- Po przeczytaniu stwierdziłam, że przekręcone fakty, które zna przeciętny kibic boksu, zmyślone historie oraz obraźliwe stwierdzenia w niej zawarte, mogą być tylko konsekwencją demencji lub próby szybkiego zysku na negatywnych emocjach. Po rozmowie z osobą z bliskiego otoczenia trenera wiem, że niewiele się pomyliłam - napisała na Facebooku.
Następnie pani Gołota zdradziła, co dowiedziała się o Duvie. Okazuje się, że były trener poważnie choruje, a w dodatku szwankuje jego pamięć. To podważa wiarygodność książki Smitha.
- Trener-staruszek został przewieziony z piwnicy domu swojej córki do domu starców. Nie posiada żadnych zasobów finansowych oraz nie rozpoznaje, z którą wnuczką rozmawia. Autor książki wykorzystał sytuację zdrowotną, jak i finansową 94-letniego staruszka, by wyprodukować gniota.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarze Bayernu przebrali się za robotników. I zrobili show!