Polski piłkarz mówi o pracy z Czerczesowem. Rosjanin nie patyczkował się na treningu

W obszernym wywiadzie Marcin Komorowski opowiedział m.in. o fenomenie trenera Stanisława Czerczesowa, a także o swoim pobycie w Rosji i o ataku terrorystycznym, którego był świadkiem.

Zawodnik Tereka Grozny i reprezentacji Polski Marcin Komorowski od stycznia 2012 roku występuje w klubie ze stolicy Czeczenii, do którego trafił z Legii Warszawa za 450 tysięcy euro.

Komorowski udzielił obszernego wywiadu dziennikarzowi Tomaszowi Ćwiąkale. Najciekawszy jego fragment dotyczy osoby byłego trenera Legii Warszawa Stanisława Czerczesowa. W latach 2011-13 rosyjski szkoleniowiec pracował w Tereku. Komorowski tylko potwierdził, że obecny selekcjoner reprezentacji Rosji trzymał żelazną ręką swoich podopiecznych.

- Biła od niego niesamowita pewność. Nawet jak nie mógł być czegoś pewien, to i tak był. Gdy mówił, że wygramy, czuliśmy, że tak będzie. (…) Potrafił jednak trzymać wszystkich za jaja. Raz na treningu Brazylijczyk z Afrykańczykiem skoczyli sobie do gardeł. Wkroczył Stasiek, strzelił pierwszego z liścia, drugiego i wypad z treningu. Wszyscy jak wryci - relacjonował Komorowski.

Obrońca Tereka podkreślił, że Czerczesow darzył szczególną sympatią polskich piłkarzy (oprócz Komorowskiego w czeczeńskim klubie występował wtedy Maciej Rybus), a ci nie mogli nigdy na niego narzekać.

- Podczas jednej z naszych pierwszych rozmów zaczął wymieniać Polaków, z którymi grał. Wspomniał o Piotrku Nowaku, a ja na to, że pochodzimy z tego samego miasta i grał z moim tatą. Potem Jurek Brzęczek, którego też znałem. Stasiek lubi Polaków - to widać od razu. Może dlatego, że nigdy się na nich nie zawiódł? - powiedział 13-krotny reprezentant Biało-Czerwonych.
Przypomnijmy, że Czerczesow pracował w Legii Warszawa od grudnia 2015 r. do maja 2016 r. W tym czasie poprowadził stołeczny zespół do mistrzostwa i Pucharu Polski, ale jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.

W wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą Komorowski opowiedział także, że widział na własne oczy atak terrorystyczny w Groznym. Było to po meczu z Torpedo Moskwa, kiedy piłkarze przebywali w hotelu.

- Otwieramy okno, a tam pociski. To było samo centrum Groznego. Zjechaliśmy na dół do maserów i okazało się, że maserzy wszystko widzieli. Terroryści uprowadzili trzy taksówki, podjechali pod budkę DPS, czyli policji drogowej, ostrzelali ją, zabili policjanta i pojechali dalej. Zaraz hotel otoczony został specjalnym oddziałem, strzelali przez całą noc - zrelacjonował polski piłkarz Tereka.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 11-letnia córka Terry'ego też gra w piłkę. Ma talent!

Komentarze (1)
avatar
onereds
15.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda że nie ma linku do wywiadu to raz, dwa robi pan tekst na bazie wywiadu innego dziennikarza. To jest kopiarstwo a nie dziennikarstwo.