"Przemytnik" Żyła. Zobacz, co spotkało polskiego skoczka na lotnisku w Seulu

PAP/EPA / Jeon Heon-Kyun
PAP/EPA / Jeon Heon-Kyun

Tego nasz skoczek nie mógł przewidzieć. Po przyjeździe do portu lotniczego w Seulu okazało się, że pasażerom nie wolno wnieść do samolotu... pasty z papryki. Internauci żartują, że to spisek.

Polscy skoczkowie narciarscy spisali się znakomicie podczas azjatyckiej części Pucharu Świata. W trzech z czterech konkursów indywidualnych - dwa w Sapporo w Japonii i dwa w Pjongczang w Korei Południowej - Biało-Czerwoni stanęli na najwyższym stopniu podium (dwukrotnie Maciej Kot i raz Kamil Stoch).

- No to jedziemy. Azja ekspres za nami. No, nie powiem, że bywało dla mnie lepiej, bo i gorzej bywało, ale dla teamu po prostu mistrzostwo - na 4 konkursy 3 dla nas - podsumował na Instagramie Piotr Żyła.

"Wewiór" wrzucił również do sieci zdjęcie z holu portu lotniczego Seul-Inczon, skąd kadrowicze odlatywali z Korei Południowej. Zbieg okoliczności sprawił, że na największym lotnisku w tym kraju pojawił się temat... czerwonej papryki, o której jest głośno od początku sezonu.

Przypomnijmy, że po jednym z pierwszych konkursów obecnego sezonu Żyła zdradził mediom, że zjada dziennie słoik papryki, ponieważ podobnie robią bracia Prevcowie, którzy imponowali wówczas wysoką formą.

Po przyjeździe na lotnisku w Seulu reprezentant Polski dowiedział się, czego nie będzie mógł wnieść na pokład samolotu. Musiał się nieźle zdziwić. W porcie lotniczym Seul-Inczon pasażerom zabrania się bowiem posiadania w bagażu podręcznym m.in. pasty z czerwonej papryki (znanej w Korei Płd. pod nazwą gochujang).

Jako dowód Żyła wykonał zdjęcie tablicy informacyjnej, na której widnieją ograniczenia. W opisie fotografii znalazły się hasztagi: #przemytnik i #papryka.

Internauci żartują, że służby celne musiały wiedzieć o podróży Żyły i jego zamiłowaniu do papryki.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: genialna bramka z połowy boiska. Padła w IV lidze!

Źródło artykułu: