Na mistrzostwach świata w Falun przed dwoma laty polskie biegaczki narciarskie wywalczyły wysokie piąte miejsce w sztafecie 4x5 km. - Obiecuję, że jeszcze wejdziemy na podium - na mecie tryskała wówczas optymizmem Justyna Kowalczyk. Dziś mało kto w to wierzy. W czwartkowej sztafecie w Lahti sukcesem będzie miejsce w pierwszej ósemce.
Zawodniczka z Kasiny Wielkiej pobiegnie jako pierwsza. Po niej Ewelina Marcisz, potem Kornelia Kubińska i Martyna Galewicz. Będzie to więc prawie ten sam skład co w Falun. Prawie, bo Galewicz zastąpiła Sylwię Jaśkowiec, która w zeszłym roku zerwała więzadło krzyżowe w kolanie podczas... gry w piłkę nożną.
Kowalczyk krótko przed rozpoczęciem zawodów w Lahti wdała się w dyskusję na Twitterze. Rozpoczął ją dziennikarz Tomasz Kalemba, który przypomniał jej słowa o medalu mistrzostw świata w sztafecie. - Ja coś obiecywałam? Powiedziałam, że jest to możliwe, ale zakładałam, że cała czwórka pracowała - napisała Polka.
Dziennikarz od razu zaznaczył, że nie dało się przewidzieć kontuzji Jaśkowiec, problemów zdrowotnych Marcisz (najpierw uraz stopy, potem barku) oraz ciąży Kubińskiej. Ale dwukrotna mistrzyni olimpijska nie zgodziła się z nim. Między wierszami skrytykowała koleżanki ze sztafety.
- Problemy Eweliny były przewidywalne, a to, że Sylwia niepilnowana zawsze ładuje się w kłopoty, każdy w środowisku wie - napisała. - Ciąże, jak widać na przykładzie innych zawodniczek, raczej nie przeszkadzają - dodała w kolejnym wpisie, mając na myśli Marit Bjoergen, która w Lahti zdobyła już dwa złote medale.
@Tomasz_Kalemba problemy Eweliny byly przewidywalne, a to ze Sylwia niepilnowana zawsze laduje sie w klopoty, kazdy w srodowisku wie.
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 2 marca 2017
Na koniec 34-latka dała swoim koleżankom jeszcze jednego "pstryczka w nos", wytykając im, że poświęciły za mało czasu na treningi. - Czy to moja wina, że dziewczyny zamiast ponad tysiąc godzin rocznie pracują czterysta? - zapytała innego polskiego dziennikarza Jakuba Nizińskiego, który również wtrącił się do dyskusji.
@JakubNizinski i to moja wina, że dziewczyny zamiast ponad tysiąc godzin rocznie pracuja czterysta?
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 2 marca 2017
Bieg sztafetowy rozpocznie się o godzinie 14. Kowalczyk pobiegnie na pierwszej zmianie. Można się zastanawiać, czy na dwie i pół godziny przed startem powinna prowadzić dyskusje na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Fury nie przestaje tyć. Tak teraz wygląda