Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Dawid Kubacki zachwycają formą w ostatnich miesiącach. Jej szczyt osiągnęli na mistrzostwach świata w Lahti, gdzie po raz pierwszy w historii zdobyli złoty medal w zawodach drużynowych.
Eksperci nie mają wątpliwości, że ojcem sukcesów polskich skoczków jest trener Stefan Horngacher. Jego sylwetkę przybliżyli ostatnio dziennikarze TVN24. Z tekstu zamieszczonego na portalu internetowym stacji wynika, że Austriak - choć na pierwszy rzut oka wygląda na człowieka cichego i zamkniętego w sobie - to "równy gość".
- On ma charyzmę. Potrafi kadrę trzymać w ryzach. Prywatnie bardzo fajny, wesoły człowiek - stwierdził Rafał Kot, ojciec Macieja Kota, który pracował w kadrze skoczków jako fizjoterapeuta, gdy Horngacher prowadził drużynę juniorów Biało-Czerwonych w sezonach 2004/2005 oraz 2005/2006.
Horngachera bardzo lubi także Andrzej Wąsowicz. Wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego zdradził, że trener Polaków potrafi wypowiedzieć coraz więcej zwrotów w naszym języku. Ale najlepiej wychodzą mu... brzydkie słowa.
- Stefan jest bardzo miły, otwarty i wbrew pozorom wesoły. Ze zdumieniem słucham, jak wymawia kolejne słowa po polsku. Które najlepiej? Oczywiście "ku*** mać". Umie to już idealnie. Ale powie też "dzień dobry", "jak się masz?" i "co słychać?" - zdradził działacz w rozmowie z TVN24.
Kontrakt Horngachera z Polskim Związkiem Narciarskim jest ważny do końca sezonu olimpijskiego 2017/18. Nie ma obaw, że zostanie rozwiązany przed czasem. Wąsowicz przewidział dla austriackiego szkoleniowca specjalną premię za ostatnie sukcesy.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka z meczu kobiet. Zawodniczka huknęła jak Messi!
Ktoś powinien powiedzieć trenerowi, że są ładniejsze słowa, wiersze, twierdzenia. Dobrze, że nauczyli jego picia trunków i brania Czytaj całość