Jos Verstappen trafił do aresztu. Były kierowca F1 brał udział w bójce

Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: Max i Jos Verstappen
Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: Max i Jos Verstappen

To nie pierwszy wybryk emerytowanego sportowca. Jego kartoteka jest niezwykle bogata w skandale. Ojciec Maxa Verstappena został zabrany z lokalu przez policję.

Holender Jos Verstappen w latach 1994-2003 był kierowcą Formuły 1. Jeździł w barwach m.in. Benettona, Stewarta, Arrowsa czy Minardi. Dwukrotnie stawał na podium. Tradycje rodzinne kontynuuje jego syn Max Verstappen. 19-latek jest kierowcą Red Bull Racing.

Gazeta "De Limburger" pisze o incydencie z Josem Verstappenem w roli głównej. Były kierowca F1 brał udział w bójce. Doznał obrażeń twarzy - ma podbite oko oraz liczne zadrapania. Do bójki z pracownikiem klubu nocnego w Roermond miało dojść, gdy 45-latek odmówił opuszczenia lokalu. Prawnik Verstappena powiedział dziennikowi "Algemeen Dagblad", że to jego klient został zaatakowany przez pracownika.

- Czekał na samochód, więc obsługa lokalu nie miała prawa go wyrzucić - oznajmił adwokat.

Po byłego kierowcę przyjechał patrol. Jak potwierdził rzecznik policji, Jos Verstappen spędził noc w areszcie, a następnie po przesłuchaniu został wypuszczony.

To nie pierwszy taki incydent w życiu ojca Maxa Verstappena. Holender znany jest ze swojego wybuchowego charakteru.

W zeszłym roku media informowały, że Jos Verstappen pobił własnego ojca, ale oskarżenia ostatecznie zostały wycofane. Z kolei w 2008 r. stanął przed sądem, a powodem była rzekoma napaść na Sophie Kumpen, wówczas jego żonę (i matkę Maxa Verstappena). Ostatecznie napaści mu nie udowodniono, a z żoną później się rozwiódł.

W największych tarapatach "Jos the Boss" był w roku 2012. Został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa (miał próbować przejechać swoją byłą dziewczynę). Ostatecznie oskarżenie zostało wycofane, a następnie para... wzięła ślub w 2014 r. Wkrótce urodziła im się córka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski wojownik prosto z oktagonu trafił na... porodówkę

Źródło artykułu: