Robert Lewandowski zarabia olbrzymie pieniądze w Bayernie Monachium. Za sezon gry na jego konto wpływa minimum 15 milionów euro, a przecież do tego współpracuje z licznymi sponsorami, którzy muszą płacić niemałe kwoty za wykorzystanie wizerunku kapitana reprezentacji Polski.
Lewandowski i jego żona Anna doskonale wiedzą, że kto dużo ma, ten może dużo dać innym i razem pomagają potrzebującym. Tym razem pokazali, że mają wielkie serca, wpłacając dwa razy po 50 tysięcy złotych na leczenie Antosia Rudzkiego, chłopca, u którego lekarze wykryli siatkówczaka obuocznego - złośliwy nowotwór, który może doprowadzić do utraty wzroku.
Antoś potrzebuje kosztownej operacji, która musi zostać przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych. Rodzice chłopca sprzedali co mogli, poprosili o pomoc rodzinę i znajomych, wzięli kredyt pod zastaw domu oraz działki. Tym sposobem zebrali 800 tysięcy złotych. Brakuje jeszcze pół miliona.
Po wpłacie od Lewandowskich na jego koncie w serwisie zrzutka.pl są 262 tysiące złotych. Potrzebne jest jeszcze drugie tyle, jednak dzięki wsparciu najsłynniejszej sportowej pary w Polsce sprawa nabrała rozgłosu i szanse na powodzenie zbiórki rosną.
Poza Lewandowskimi wsparcia udzieliło Antosiowi wiele innych znanych osób, między innymi Artur Boruc, Marcin Gortat, Urszula Radwańska, Maciej Orłoś czy Cezary Żak. W ciekawy sposób do pomocy zachęcił były premier Kazimierz Macinkiewicz. - Za pośrednictwem Facebooka zadeklarował, że jeżeli uda się zebrać brakującą kwotę, skoczy ze spadochronem w tandemie, a przypomnę, że Pan Premier ma lęk wysokości - mówi Joanna Rudzka, mama małego Antosia, w rozmowie z "Ekspresem Bydgoskim".
Termin zakończenia akcji to 30 kwietnia.
ZOBACZ WIDEO Villarreal pokonał Atletico Madryt. Zobacz skrót tego meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]